niedziela, 1 lipca 2012

K. Enerlich, Studnia bez dnia

„Annuszka już rozlała olej słonecznikowy... Rozlewa go codziennie i po tysiąckroć, we wszystkich miejscach na świecie. Ktoś przecież musi się z kimś spotkać lub rozstać, ktoś musi umrzeć lub zmartwychwstać. Każdy potyka się o własną nieuchronność”1.

Na toruńskim Starym Mieście w majowy ciepły dzień splatają się losy kilku nieznanych sobie osób. Gdyby miejscowy rzeźbiarz nie słuchał w tamtej chwili radia, nie usłyszałby o zderzeniu kilku tramwajów. Gdyby Mąż był wierny, nie siedziałby teraz w samochodzie, na który pędzi samo centrum katastrofy. Gdyby kochanka nie wcisnęła przypadkowo przycisku połączenia do żony na telefonie ukochanego, ta nigdy nie dowiedziałaby się o zdradzie. Gdyby bułhakowska Annuszka nie rozlała oleju, Marcelina nigdy nie przeżyłaby tego, co los szykował dla niej na kolejne miesiące. Przeznaczenie rządzi się swoimi prawami...

Marcelinie w jednej chwili cały świat wali się na głowę. Okoliczności zmuszają ją do wyprowadzki z dawnego mieszkania (bo za drogie), znalezienia nowej pracy (bo zleceń konserwatorskich mało), pogodzenia się ze stratą męża (czego nie ułatwia kręcąca się wokół niej piękna kochanka). Gdy sprowadza się do jednej z toruńskich kamienic o wątpliwiej renomie i znajduje pracę na straganie z pamiątkami u rzeźbiarza Tadeusza, nic nie zapowiada szeregu zdarzeń, które już za chwilę będą miały miejsce w jej życiu. Zaczyna się jak zwykle niewinnie: podczas sprzątania pracowni rzeźbiarza, z rąk Marceliny wypada zabytkowe dłuto. Pamiątka spada w nieprzeniknioną ciemność starej studni, a w życiu bohaterki zaczyna urzeczywistniać się jedna z toruńskich legend.

Osnuta na wpół prawdziwych wydarzeniach, powieść Enerlich inspirowana nie tylko codziennością, ale przede wszystkim historią Torunia, staje się pretekstem do opowiedzenia dziejów kupca Martinusa Teschnera, który rozkochiwał w sobie kobiety, wręczając im drogocenne pierścienie. Historia odnalezienia tego najbardziej wyjątkowego stanie się pretekstem do snucia wielowymiarowej opowieści o losach Marceliny, która niespodziewanie zostaje wplątana w ekscytujące wydarzenia, w których rzeczywistość zacznie mieszać się z przeszłością, która głośno zaakcentuje swą obecność.

Co najciekawsze w „Studni bez dnia” to niewątpliwie zdolność autorki do łączenia prawdy i fikcji literackiej. Cała historia powstała gdzieś pomiędzy rozmowami z osobami, które stały się pierwowzorami powieściowych postaci, w miejscach, które autorka później także przeniosła na papier. Nie ma tu jednak nic z nudnego, werystycznego odtwarzania rzeczywistości. Połączenie współczesności z historią, wspomnieniami tradycji wyniesionymi z mazurskiego domu, dzieciństwa na wsi i magii toruńskich uliczek spaja nienachalna sugestia wkradania się w życie bohaterów sił nadprzyrodzonych, które także chcą przypomnieć o przeszłości odwiedzanych miejsc. Tak jak nic w świecie Marceliny nie dzieje się przez przypadek, tak w powieści Enerlich każdy wykorzystany motyw ma znaczenie dla fabuły i budowania postaci. 

„Studnia bez dnia” to nie tylko trzymająca w napięciu powieść, której szybki bieg niespodziewanych zdarzeń nie pozwoli odłożyć jej przed skończeniem. Pomiędzy fabułą, w zakamarkach losów postaci kryją się bowiem prawdy życiowe, o których nie chce nam się pamiętać. Jest tu miejsce na pogodzenie się ze sobą, odnawianie więzi rodzinnych, odrzucenie stereotypów, przebaczenie i przyjaźń. Fantastyczna historia zostaje opowiedziana, by rzeczywistość odnalazła swój sens: w celebrowaniu życia, kolistości czasu i tej magicznej zdolności przystosowania się człowieka do każdych warunków. Być może życiem nie rządzi przypadek. Może to wszystko dzieje się po coś.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu:



1 K. Enerlich, Studnia bez dnia, Warszawa 2012, s. 9.

9 komentarzy:

  1. Też przeczytałam tą ksiażkę i mam pozytywne wrażenia ze spotkania z tą prozą, to mieszanie fikcji i prawdy - naprawdę niesamowite

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie przeczytam tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się, że to bardzo interesująca książka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się ciekawa ;) Obym miała okazję po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje się być wciągająca ;) Kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę na liście do zakupienia niedługo, gdyż bardzo lubię twórczość tej pisarki. Tym bardziej że to pierwsza jej ksiązka, gdzie fabuła nie jest osadzona na Mazurach, więc bardzo jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam przyjemność spotkać się z tą książką i również mi się spodobała. :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za dobre słowo. Za serdeczność. Zasyłam ją wszystkim Czytelnikom. Katarzyna Enerlich

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne chwile spędziłam z tą książką:) Piękna recenzja. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń