„Annuszka już rozlała olej słonecznikowy... Rozlewa go codziennie i po tysiąckroć, we wszystkich miejscach na świecie. Ktoś przecież musi się z kimś spotkać lub rozstać, ktoś musi umrzeć lub zmartwychwstać. Każdy potyka się o własną nieuchronność”1.
Na toruńskim Starym
Mieście w majowy ciepły dzień splatają się losy kilku nieznanych
sobie osób. Gdyby miejscowy rzeźbiarz nie słuchał w tamtej chwili
radia, nie usłyszałby o zderzeniu kilku tramwajów. Gdyby Mąż był
wierny, nie siedziałby teraz w samochodzie, na który pędzi samo
centrum katastrofy. Gdyby kochanka nie wcisnęła przypadkowo
przycisku połączenia do żony na telefonie ukochanego, ta nigdy nie
dowiedziałaby się o zdradzie. Gdyby bułhakowska Annuszka nie
rozlała oleju, Marcelina nigdy nie przeżyłaby tego, co los
szykował dla niej na kolejne miesiące. Przeznaczenie rządzi się
swoimi prawami...
Marcelinie w jednej
chwili cały świat wali się na głowę. Okoliczności zmuszają ją
do wyprowadzki z dawnego mieszkania (bo za drogie), znalezienia nowej
pracy (bo zleceń konserwatorskich mało), pogodzenia się ze stratą
męża (czego nie ułatwia kręcąca się wokół niej piękna
kochanka). Gdy sprowadza się do jednej z toruńskich kamienic o
wątpliwiej renomie i znajduje pracę na straganie z pamiątkami u
rzeźbiarza Tadeusza, nic nie zapowiada szeregu zdarzeń, które już
za chwilę będą miały miejsce w jej życiu. Zaczyna się jak
zwykle niewinnie: podczas sprzątania pracowni rzeźbiarza, z rąk
Marceliny wypada zabytkowe dłuto. Pamiątka spada w nieprzeniknioną
ciemność starej studni, a w życiu bohaterki zaczyna
urzeczywistniać się jedna z toruńskich legend.
Osnuta na wpół
prawdziwych wydarzeniach, powieść Enerlich inspirowana nie tylko
codziennością, ale przede wszystkim historią Torunia, staje się
pretekstem do opowiedzenia dziejów kupca Martinusa Teschnera, który
rozkochiwał w sobie kobiety, wręczając im drogocenne pierścienie.
Historia odnalezienia tego najbardziej wyjątkowego stanie się
pretekstem do snucia wielowymiarowej opowieści o losach Marceliny,
która niespodziewanie zostaje wplątana w ekscytujące wydarzenia, w
których rzeczywistość zacznie mieszać się z przeszłością,
która głośno zaakcentuje swą obecność.
Co najciekawsze w
„Studni bez dnia” to niewątpliwie zdolność autorki do łączenia
prawdy i fikcji literackiej. Cała historia powstała gdzieś
pomiędzy rozmowami z osobami, które stały się pierwowzorami
powieściowych postaci, w miejscach, które autorka później także
przeniosła na papier. Nie ma tu jednak nic z nudnego, werystycznego
odtwarzania rzeczywistości. Połączenie współczesności z
historią, wspomnieniami tradycji wyniesionymi z mazurskiego domu,
dzieciństwa na wsi i magii toruńskich uliczek spaja nienachalna
sugestia wkradania się w życie bohaterów sił nadprzyrodzonych,
które także chcą przypomnieć o przeszłości odwiedzanych miejsc.
Tak jak nic w świecie Marceliny nie dzieje się przez przypadek, tak
w powieści Enerlich każdy wykorzystany motyw ma znaczenie dla
fabuły i budowania postaci.
„Studnia bez dnia”
to nie tylko trzymająca w napięciu powieść, której szybki bieg
niespodziewanych zdarzeń nie pozwoli odłożyć jej przed
skończeniem. Pomiędzy fabułą, w zakamarkach losów postaci kryją
się bowiem prawdy życiowe, o których nie chce nam się pamiętać.
Jest tu miejsce na pogodzenie się ze sobą, odnawianie więzi
rodzinnych, odrzucenie stereotypów, przebaczenie i przyjaźń.
Fantastyczna historia zostaje opowiedziana, by rzeczywistość
odnalazła swój sens: w celebrowaniu życia, kolistości czasu i tej
magicznej zdolności przystosowania się człowieka do każdych
warunków. Być może życiem nie rządzi przypadek. Może to
wszystko dzieje się po coś.
Za książkę serdecznie
dziękuję Wydawnictwu:
Też przeczytałam tą ksiażkę i mam pozytywne wrażenia ze spotkania z tą prozą, to mieszanie fikcji i prawdy - naprawdę niesamowite
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie przeczytam tą książkę:)
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to bardzo interesująca książka. :-)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ciekawa ;) Obym miała okazję po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się być wciągająca ;) Kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście do zakupienia niedługo, gdyż bardzo lubię twórczość tej pisarki. Tym bardziej że to pierwsza jej ksiązka, gdzie fabuła nie jest osadzona na Mazurach, więc bardzo jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność spotkać się z tą książką i również mi się spodobała. :3
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo. Za serdeczność. Zasyłam ją wszystkim Czytelnikom. Katarzyna Enerlich
OdpowiedzUsuńCudowne chwile spędziłam z tą książką:) Piękna recenzja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń