Świat oszalał na
punkcie nowego typu literatury skierowanej docelowo do młodzieży.
Zwykłe romansidła przestały wystarczać, teraz królują romanse
paranormalne. Obok wampirów, niewieście serca usidlają wilkołaki,
zombie, anioły, demony i wszelkiego rodzaju mieszanki. Choć swoją
znajomość z wampirami zakończyłam na Lestacie i przyjaciołach,
mam świadomość, że ewolucja postaci zaszła już tak daleko, że
Bram Stoker co rusz przewraca się w grobie. Mimo że miałam w
pamięci obraz świecących wampirów, będących obiektem westchnień
niejednej śmiertelniczki, nie spodziewałam się jednak, że sprawy
zaszły tak daleko...
„Wschodzący księżyc”
to pierwszy (z 9!) tomów serii o Riley Janson, szeregowej pracownicy
biura Departamentu ds. Innych Ras. Nietypowe połączenie genów
wampira i wilkołaka sprawiło, że urodziła się ona mieszańcem o
cechach obu tych gatunków. Posiada więc oprócz zniewalającego
wyglądu, nadprzyrodzoną siłę, zdolności telepatyczne oraz
przekleństwo ulegania wpływom księżyca, który nie tylko zmusza
do transformacji przy pełni, ale także dużo wcześniej wyzwala
pierwotne instynkty. Od żądzy krwi gorsza jest tylko trawiąca jej
wnętrze anormalna potrzeba kopulacji z kimkolwiek i w jakiejkolwiek
ilości. Staje się to osią kompozycyjną powieści, szczególnie,
że Riley, jako typowa przedstawicielka swojego gatunku, nie należy
do pruderyjnych panienek, marzących w ukryciu o obiekcie swoich
westchnień. Autorka wychodzi naprzeciw oczekiwaniom spragnionych
soczystych opisów czytelników i hojnie ich nimi raczy.
W tle seksualnych
podbojów bohaterki rozgrywa się akcja sensacyjna, zapoczątkowana
zniknięciem jej brata i pojawieniem się na progu mieszkania nagiego
(sic!), przystojnego wampira. To dopiero punkt zapalny akcji, która
trzeba przyznać toczy się w niesłychanym tempie. Po drodze okazuje
się, że gra dotyczy znacznie wyższych szczebli niż początkowo
sądzono. To już nie tylko zwykłe potyczki rasowe, ani walki o
władzę. Ktoś porywa przedstawicieli różnych gatunków, by z ich
materiału genetycznego stworzyć perfekcyjne nowe osobniki, które
będą bronią doskonałą. Klonowanie wampirów, tego chyba się
nikt nie spodziewał.
Szybkie zwroty akcji nie
pozwalają na dłuższe zastanowienie się nad treścią. Szereg
porwań, ucieczek, walk i oswobodzeń dzielą jedynie mniej lub
bardziej rozbudowane sceny erotyczne. Akcja w ich obliczu wydaje się
być jedynie pretekstem. Teoretycznie powinna budować napięcie, ale
ilość niespodziewanych zdarzeń sprawia, że nakręcone do granic
możliwości tempo powieści utrzymuje czytelnika na jednakowym
poziomie zainteresowania, który z czasem zmniejsza się wprost
proporcjonalnie do zwiększania ilości zaskakujących wydarzeń.
Brak jakiegokolwiek życia wewnętrznego postaci, których działanie
kręci się wokół wypełnienia powierzonej im misji i zaspokojenia
popędu, sprawia, że nie tylko nie mają szansy na zyskanie sympatii
czytelnika, ale odbierają resztkę złudzeń, że tego typu powieści
mają w zamiarze coś więcej, niż nasycenie płytkich pragnień
odbiorczych, które skupiają się wokół szybkiej akcji i ostrego
seksu.
Moje pierwsze spotkanie
z typowym przedstawicielem tego nowego, prężnie rozwijającego się
gatunku, wypadło jak widać nad wyraz udanie. Jak wiemy, papier
zniesie wszystko, gusta są różne, różne są również
oczekiwania czytelnicze. Ja oprócz czystej rozrywki poszukuję w
książkach czegoś więcej. Nie przypadła mi więc do gustu
naciągnięta do granic możliwości fabuła, w której bohaterowie
nieograniczeni prawdopodobieństwem świata przedstawionego, naginają
prawa fizyki i dobrego smaku. Literatura przeżywała już kilka
kryzysów, których objawieniem była między innymi powieść
tendencyjna, albo romans awanturniczy, które po czasie ewoluowały w
formy nie tylko bardziej strawne, ale i bardziej wartościowe.
Trzymam kciuki za paranormal romance, niech i on się
przekształci, albo zginie śmiercią naturalną.
Za książkę serdecznie
dziękuję wydawnictwu:
PS: Być może wśród Was są sympatycy tego typu powieści. Jako, że dostałam od wydawnictwa 3 tomy cyklu, po ich przeczytaniu i zrecenzowaniu, chętnie oddam je komuś. Zainteresowani proszeni o odzew ;)
Akurat lubię ten gatunek (wszak należę do grupy odbiorczej...), dlatego bardzo ucieszyła mnie informacja, że chętnie oddałabyś komuś te książki. W każdym razie, ja je chętnie przygarnę ;)
OdpowiedzUsuńHmmm i ja bym była zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja czytałam pierwszy tom i chętnie bym sięgnęła po kolejne. Podobało mi się, łatwo i przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńJa też byłabym zainteresowana, chociaż nie wszystkie tego typu książki są powalające.
OdpowiedzUsuń