czwartek, 3 maja 2012

A. M. Jaśkiewicz, Przeczekać ten dzień


„Ludzie często pytają, co zrobiłbyś w ostatni dzień życia. Tuż przed śmiercią. Czy spędziłbyś go z bliskimi? Czy może poszedłbyś do kasyna z całym swoim dobytkiem? Nie lubiłem takich pytań. Myślałem wtedy, skąd mam mieć pewność, że ten dzień będzie ostatni?”1

Zgodnie z ludzką skłonnością do fascynacji nieznanym, tematyka związana ze śmiercią stała się jedną z najbardziej popularnych w literaturze. Autorzy prześcigają się w pomysłach, opisując ludzki strach, cierpienie, czy w końcu pogodzenie się z faktem odejścia. Wydawać by się mogło, że już nic nowego nie można powiedzieć w tym temacie. W końcu niejednokrotnie obserwowaliśmy perypetie bohaterów, którym zostało tylko kilka dni życia...


Debiutancka powieść młodziutkiej Anny Marii Jaśkiewicz rości sobie prawo do zabrania nowego głosu w kwestii spraw ostatecznych. W ciasno skrojonej formie ukazuje tydzień z życia mężczyzny w wieku średnim, nauczyciela, któremu niespodziewanie ginie terminarz, tylko po to by nagle się odnaleźć i ogłosić, że na piątek zaplanowano jego śmierć. Kiepski żart jednego z uczniów, czy samospełniająca się przepowiednia? 

Początkowo ignorowane wydarzenie, staje się punktem zwrotnym dotychczasowego życia Karola. Bierne, jałowe istnienie nabiera w końcu tempa. Pozornie nieznaczące zdarzenia układają się w całość, którą mężczyzna zrozumie tylko, jeśli porzuci maskę wątpiącego realisty i otworzy swoje serce na wiarę. Ewolucja bohatera w fabule rozciągniętej zaledwie na siedem dni musi zajść w tempie ekspresowym. Czy wystarczy mu czasu, by nie tylko naprawić codzienność, ale także pogodzić się z przeszłością?

Mimo mało oryginalnego tematu, autorka zaskakuje czytelnika rozwiązaniem powieści. Nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Spodziewaliśmy się oczywiście przemiany, tajemnicy z przeszłości, może nawet morderstwa. Jaśkiewicz poszła jednak w zupełnie innym kierunku. Nawiązując (świadomie lub nie) do konwencji parabolicznej, ukazała nam uniwersalny los człowieka wątpiącego, ślepego do tego stopnia, że nie zauważa on Boga, siedzącego naprzeciw niego. 

Formalnie razić może zbytnia schematyczność i okrojona liczba postaci (sceny w szkole rozgrywają się zawsze z udziałem tylko trzech uczniów). Czytając powieść dosłownie, irytować nas będą przydługie wykłady-monologi (technicznie skrojone niczym rozprawka na dany temat), zupełny brak szczegółu, monologi wewnętrzne, które ni stąd, ni zowąd wypowiadane są na głos (co sugeruje, że bohater bez przerwy mówi do siebie, komentując każdą czynność), użycie emfatycznego słownictwa, przy zupełnie skromnym stylu, bardzo wymuszone dialogi. Wpleciona w tok fabularny poezja jest, w moim mniemaniu, zbędnym dodatkiem. Akcja jest zaledwie zarysowana a większość rozwiązań mało oryginalnych. Choć wszystko to wystarcza, by oddać sens powieści, całości brakuje dopracowania. Oczywiście kontekst paraboliczny tłumaczy wszystkie te braki, które nagle nabierają sensu, jednak czy każdy czytelnik swobodnie odczyta ten trop?

Biorąc pod uwagę wiek autorki (rocznik '94) „Przeczekać ten dzień” jest powieścią zaskakująco dobrą i nad wyraz dojrzałą. Obranie popularnego tematu i prezentacja go w nowej konwencji nie jest sprawą prostą. Pomysł był niewątpliwie bardzo dobry, realizacja trochę gorsza. Na uwagę zasługuje jednak wielowymiarowość powieści, której sensy nakładają się i znajdują wytłumaczenie w kontekście całości. Jest to pozycja, wobec której nie można przejść obojętnie. By docenić jej wartość niezbędna jest uwaga i głębsze zastanowienie nad wątkami, w końcu nic nie znalazło się tam bez przyczyny.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu:

1A. M. Jaśkiewicz, Przeczekać ten dzień, Warszawa 2012, s. 137.

7 komentarzy:

  1. młoda i pewnie początkująca autorka. Na pewno bedzie sie rozwijać. A ksiązka jak wpadnie w rece moze przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie bardzo młoda debiutantka, ale jeśli już dostajemy gotowy produkt, jakim jest książka, nie możemy stosować wiekowej taryfy ulgowej.

      Usuń
  2. Raczej nie moje klimaty, ale na razie nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę Państwa może rośnie polska pisarka odzwierciedlająca świetną powieściopisarkę Cecilię Ahern. Ta młoda autorka napisała m.in. 'P.S. Kocham Cię" i "Podarunek", który jak widzę pokrywa się pod względem poruszanego tematu. Z pewnością będę szukał powieści Jaśkiewicz by sprawić sobie przyjemność. Recenzja, która cieszy oko:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rośnie, książek Ahern nie czytałam. Jaśkiewicz napisała zgrabną przypowieść religijną, zobaczymy co dalej pokaże.

      Usuń
  4. Specjalnie to mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł na książkę. I gratuluję autorce - jestem z tego samego rocznika, ale mam zbyt mało odwagi (i, zdecydowanie, talentu), żeby pójść jej śladami. Podziwiam. I chętnie książkę przeczytam.

    OdpowiedzUsuń