Mazurska mieścina budzi
się do życia tylko raz do roku, by przyjąć pod swe skrzydła
rzesze turystów spragnionych słońca, relaksu i oderwania od szarej
codzienności. Sielankowa atmosfera przytulnych pensjonatów ma pomóc
ułagodzić rodzinne niesnaski, ogrzać samotne serca, poszukujących
wielkiej miłości, dać szansę nowym przyjaźniom. Tak jak każdego
roku, do pensjonatu Ireny przybywają wciąż nowi goście. Tym razem
jednak, gwar wakacyjnej swobody miesza się z koszmarem przeszłości,
który za wszelką cenę będzie starał się zniszczyć sielskie
mazurskie wakacje.
Z pozoru niegroźnie
wyglądający list w zielonej kopercie wywraca życie Ireny do góry
nogami. Ktoś podający się za jej zmarłego męża, wysyła do niej
szereg gróźb i namawia do opuszczenia pensjonatu. Irena skrywa
tajemnicę; nie może pozwolić, żeby prawda wyszła na jaw, nie
chce jednak opuszczać miejsca, które tworzyła przez całe swoje
życie. Sytuacja wydaje się być bez wyjścia, szczególnie, że do
pensjonatu zjeżdżają coraz to nowi goście, z których każdy może
być potencjalnym szantażystą.
Kłopoty Ireny są
zaledwie punktem, wokół którego dzieją się sprawy codziennego
życia urlopowiczów. Autorka przedstawia nam bowiem szereg
charakterystycznych postaci, wśród których nie zabrakło pięknej
i nieczułej dziewczyny, która okręca sobie mężczyzn wokół
palca, odważnego ratownika, który stanie przed wyborem: posłuchać
głosu serca, czy rozumu, roztrzepanej pokojówki, która zazdrośnie
strzeże swojego narzeczonego, czy rezolutnej kilkulatki, która
dostrzega więcej niż niejeden z dorosłych. Wszystkich ich
spotykają mniejsze i większe przygody, w których prym wiodą
wszelkiego rodzaju zawirowania miłosne. Bo czego nie można odmówić
mazurskim klimatom, to niewątpliwie atmosfery skłaniającej do
gorących uczuć.
Historia wydaje się być
banalna i momentami taka właśnie jest. Choć opowiada o grupie
zupełnie różnych od siebie ludzi, wszyscy oni stapiają się w
jedno w obliczu poszukiwania ciepła i uczucia u drugiej osoby. Może
i mają odmienną przeszłość i spojrzenie na życie, ich marzenia
okazują się jednak bardzo podobne, a do ich realizacji zabierają
się często równie niewprawnie i zbyt niecierpliwie.
Na szczęście w sieć
romansów autorka nie zapomniała wpleść trochę głębszych prawd
i uniwersalnych wartości, co ratuje powieść i nadaje jej zupełnie znośny
wydźwięk. Pensjonat Ireny staje się w tym wypadku miejscem, z
perspektywy którego życie wygląda inaczej. Czas zwalnia tam bieg i
pozwala zastanowić się nad swoim losem. Stąd te nagłe przemiany
bohaterów. Pewna siebie materialistka zaczyna dostrzegać, że jej
życie jest coś warte nawet wtedy, gdy nie ma wokół siebie chmary
adoratorów, ktoś uczy się odchodzić mimo tęsknoty, ktoś po
latach próbuje na nowo otworzyć się na uczucia, pomimo lęku i
niepewności.
Całość napisana jest
prostym i łatwym w odbiorze językiem. Autorka zdecydowała się
całkowicie zminimalizować liczbę opisów i pozwolić dojść do
głosu bohaterom, w efekcie czego powieść składa się z ciągu
dialogów. Ten nieczęsty zabieg początkowo utrudnia czytanie,
szczególnie, że autorka nie pokusiła się na szczególną
indywidualizację języka postaci. I choć mamy tu przekrój wiekowy
bohaterów od emerytki do kilkulatki, momentami wszyscy oni mówią
tym samym stylem.
Nie przeszkadza to w
odbiorze. Choć akcja powieści toczy się leniwie, do ostatniej
strony nie domyślimy się, kto tak naprawdę stoi za okrutnym
szantażem, a informacja o tożsamości szantażysty oraz jego
motywacjach na pewno nie jednego zaskoczy. Autorce udało się
zgrabnie połączyć lekką tematykę wakacyjnych romansów z
opowieścią o trudach przekraczania własnych uprzedzeń i
zahamowań. Smaku całości nadaje, krążąca nad pensjonatem
kryminalna tajemnica, której ujawnienie będzie dopiero początkiem
nowego życia bohaterów tej mazurskiej mieściny.
Za książkę dziękuję
wydawnictwu:
Ooo bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hmm, książka wygląda interesująco, nawet pomimo tej "leniwej akcji". Lubię zagadki, na których rozwiązanie trzeba czekać do ostatniej strony. To sprawia, że nie chce się przerywać lektury. Osobiście, dałabym szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Szczerze? Styl jest na tyle biedny, a natłok naiwnych miłostek na tyle uciążliwy, że w wyczekiwaniem czeka się na rozwiązanie zagadki. Chyba recenzja wyszła mi zbyt pochlebna.
UsuńPozdrawiam Kinga, dzięki, że wpadłaś :)
Miałam tę książkę w rękach, i wydała mi się jakaś taka... pretensjonalna. Mimo to okładkę ma uroczą :)
OdpowiedzUsuń