czwartek, 30 sierpnia 2012

F. Szekla, Letnia włóczęga czyli Szwecja na wesoło

Mimo że wakacje możemy już w zasadzie uznać za minione, ciepłe i słoneczne dni odchodzą w niepamięć a wraz z nimi w cień usuwają się wspomnienia letnich wyjazdów w bardziej lub mniej odległe miejsca, nie zaszkodzi zakończyć tego lata książkową wyprawą w nieznane. Dobrym pomysłem okazuje się Szwecja, jeszcze mało popularna, a przez to całkiem fascynująca.

 "Jesteś osobą o pogodnym usposobieniu, nie zapomniałeś jeszcze, co to są marzenia, cechuje Cię ciekawość świata, charakterystyczna dla osób młodych duchem, chciałbyś na parę godzin oderwać się od trosk i kłopotów życia codziennego, lubisz wakacje, słońce i morze" nie pozostaje Ci nic innego jak sięgnąć po relację z wyprawy do Szwecji pewnej zwariowanej rodziny. Pomysł wyjazdu wpadł im do głowy równie spontanicznie, co wszystkie kolejne, które będziemy mogli podziwiać na trasie Gotlandii. Zapowiada to podróż pełną przygód i nagłych zwrotów akcji. I nie inaczej, szczególnie gdy podróżuje się w towarzystwie trzech nastoletnich siostrzenic (i ich rodziców), o silnej osobowości i równie silnych strunach głosowych. Wyposażeni w odpowiednią ilość rowerów, rozklekotanych samochodów i spory zapas Nutelli ruszają na wyprawę życia, podczas której będą musieli zmierzyć się nie tylko z tajemniczym pasażerem na gapę, ale i zupą z renifera, wyspą kanibali, czy trudną sprawą tenisówek Misi.

Jak możemy zauważyć, „Letnia włóczęga” nie jest typowym przewodnikiem turystycznym, który poza nawałem encyklopedycznych informacji może zachęcić do zwiedzenia danego miejsca jedynie kusząco pięknymi fotografiami. Bliżej jej raczej do dziennika podróżnego, w którym obok zapisków prywatnych znalazły się także te, przybliżające specyfikę danego zakątka. Trudno zdecydować, która część „Letniej włóczęgi” jest ciekawsza, bo razem tworzą całkiem interesującą kompilację.

Wszystko dlatego, że naszych bohaterów nie można nie lubić, a ich zwariowane, niecodzienne przygody rozbawią czytelników do łez. Opisane z humorem, lekko i przyjemnie z perspektywy uczestnika wydarzeń, sprawią, że spędzimy kilka miłych chwil, towarzysząc im w podróży po szwedzkich wyspach.

Całość nie byłaby lekturą edukacyjno-poznawczą bez garści informacji geograficznych, historycznych i kulturowych. Tych jest tutaj doprawdy co niemiara: od Unii Kalmarskiej, przez olimpiadę Wikingów, historię Owczej Wyspy, ciekawostki z Laponii i przegląd mieszkańców Bałtyku, aż po przepis a klopsiki köttabullar. Wszystko to opowiedziane językiem równie gawędziarskim co część przygodowa, przeczy konieczności zamieszczania w publikacji w zasadzie turystycznej informacji nudnych przez swoją naukowość. 
 
W „Letniej włóczędze” nie znajdziecie suchych faktów, które sprawiają, że nawet najbardziej fascynujące miejsce świata wydaje się płaskie i oklepane. Połączenie zamiłowania do odkrywania nowych zakątków, doborowego towarzystwa i sporej dawki humoru sprawi, że spojrzycie na Szwecję z zupełnie nowej perspektywy. Ciekawą narrację ubarwia cała masa autorskich zdjęć, relacjonujących podróż oraz zabawne ilustracje co niektórych przygód. Całość zainteresuje nie tylko miłośników Szwecji, ale każdego kto od czasu do czasu ma ochotę rzucić wszystko i wybrać się na spontaniczną wycieczkę w urokliwe miejsce. Jeśli nie macie na to czasu lub odwagi dobrym początkiem będzie lektura „Letniej włóczęgi”, po której poczujecie się jakbyście to Wy, właśnie wrócili z tej szalonej przygody.


Za książkę dziękuję wydawnictwu:
 oraz portalowi:
Kup "Letnią włóczęgę":



5 komentarzy:

  1. Jejku, uwielbiam wszelkiego rodzaju nietuzinkowe przewodniki, a ten wydaje mi się po prostu rewelacyjny!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niee...to niestety ale nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, jeszcze się zastanowię. Kiedyś może uda mi się ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jedziem do Wikingów do Szwecji? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szwecja od zawsze mnie fascynowała, tak więc pozycja obowiązkowa dla mnie! ;)

    OdpowiedzUsuń