sobota, 21 lipca 2012

B. Antonowicz-Wlazińska, Karty Ridera Waite'a, proste i skuteczne

 Można chyba śmiało przyznać, że karty Ridera Waite'a należą dziś do najbardziej znanych talii, używanych przez tarocistów na całym świecie. Wydane po raz pierwszy w 1909 roku, szybko zyskały popularność dzięki klasycznym ilustracjom Pameli Colman Smith i instrukcjom Arthura Waite'a, które w zwięzłej formie wyjaśniały ich przeznaczenie, opowiadały o historii i sposobach wykorzystania („Key to the Tarot”). Pozycja wydana przez Studio Astropsychologii bazuje na tradycyjnej talii. Wzbogacona komentarzem Barbary Antonowicz-Wlazińskiej wydaje się być wszystkim czego potrzebuje początkujący tarocista.


Moje prywatne sympatie do grafik Colman Smith zyskują usprawiedliwienie w perfekcyjnie minimalistycznym wykonaniu kart, w których symbolizm miesza się z bardzo prostymi rysunkami (zupełnie inaczej niż we współczesnych taliach typu Ciro Marchietii). Na mocny przekaz składa się uboga kolorystyka, figuratywność i świadomość, że żaden element nie znalazł się tam przypadkowo (co potwierdza chociażby wykorzystanie XIX-wiecznych symboli okultystycznych Eliphasa Leviego).

Talia składa się tradycyjnie z 78 kart (Major i Minor Arkana), wykonanych trwale, w formacie trochę większym od klasycznego. W omawianym wydaniu na każdej karcie oprócz grafiki znajduje się hasłowy opis jej znaczenia, co jest niebywale pomocne dla wszystkich początkujących i co zapewne irytuje wszystkich zaawansowanych tarocistów. Niewątpliwie pozwala to jednak na szybsze przyswojenie symboliki i jest znaczenie wygodniejsze niż każdorazowe sięganie do podręcznika, by sprawdzić co dana karta oznacza. Całość wykonana jest bardzo estetycznie. Napisy nie są nachalne. Jedynym minusem jest kilka kart, na których nadruk jest wykonany krzywo, stąd pojawiają się ucięcia tekstu (choć możliwe, że tylko mnie trafiła się pechowa partia).
 
Do talii wydawnictwo dołącza krótką książeczkę B. Antonowicz-Waldoch, która przybliża zasady pracy z kartami. Znalazła się tu symbolika poszczególnych kart, podstawowe rozkłady i klika ich interpretacji, a także przykłady zadawanych pytań, na które odpowiedzi chcemy poznać stawiając Tarota. Jest to absolutne minimum, które trzeba znać biorąc po raz pierwszy talię do rąk, dzięki któremu można zorientować się czym ona jest i do czego służy. To dobry wstęp do dalszej pracy z kartami, jeśli zainteresują nas one na dłużej.

Jeśli szukacie klasycznego Tarota dla początkujących to karty Ridera Waite'a są dla Was. Dobre wykonanie, odpowiedni komentarz i przede wszystkim klasyczne ilustracje są esencją tego czego można oczekiwać od praktycznej talii. Polecam zainteresowanym, nie będą zawiedzeni.

Za karty dziękuję wydawnictwu:



7 komentarzy:

  1. TAkie karty to fajny pomysł na zabicie czasu ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy radzą brać właśnie te karty na początek, ale moim zdaniem nie powinno się tego robić. Wydaje mi się, że każda wybierana talia powinna się nam podobać przede wszystkim i wyraźnie symbolizować znaczenie danej karty. Dlatego początkującym polecam nie tylko Ridera White'a, ale też bardziej barwnego Tarota ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie interesują mnie karty Tarota, dlatego jestem na "nie".;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie..tutaj akurat spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię pracować z różnymi kartami, także możliwe, że z tych również skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo to fajne, ale chyba jednak nie dla mnie ;]
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie to Tarot mnie przeraża, w dalszym ciągu. :D Ale recenzja zacna.

    OdpowiedzUsuń