poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Colette, Dialogi zwierząt

AUTOR: Sidonie Gabrielle Colette
TYTUŁ: Dialogi zwierząt
WYDAWNICTWO: WAB
LICZBA STRON: 201
OCENA: 7/10

„Dwunożni pojęcia nie mają o egoizmie, o prawdziwym egoizmie Kotów... (…) Psiaku bez manier i uprzedzeń czy potrafisz mnie zrozumieć lepiej niż oni? Kot jest gospodarzem, a nie zabawką! Czyżby Dwunożni, On i Ona, byli jedynymi istotami mającymi prawo do smutku, radości, wylizywania talerzy, złoszczenia się, snucia po domu w złym humorze? Ja również miewam swoje kaprysy, swoje smutki, swój zmienny apetyt, swoje godziny samotności poświęconej marzeniom kiedy odgradzam się od świata...”*.

Gdyby pozwolić dojść do głosu naszym zwierzętom domowym, co by miały do powiedzenia? Narzekałyby na monotonne posiłki, za krótkie spacery, a może w trakcie poobiedniej sjesty omawiałyby uniwersalne prawa wszechświata? Colette, znana przede wszystkim z serii o przygodach Klaudyny, oddaje głos manierycznej kotce Kiki i buldożkowi francuskiemu Toby'emu. Świat oglądany ze zwierzęcej perspektywy, w końcu może zrzucić maski i ukazać swoje prawdziwe oblicze.


Dwanaście scenek z życia czworonożnej pary, pod pretekstem humoru sytuacyjnego, jest w istocie rozważaniem nad klasycznymi problemami: miłością, strachem, starością, ale przede wszystkim nieustannym zdziwieniem nad kondycją ludzkości – paradoksalnie skomplikowanej i niezrozumiałej. Przyglądanie się zwyczajom Państwa z odmiennej perspektywy, rozszerza domowe zacisze do uniwersalności, w kontekście której kocie i psie mądrości nabierają znaczenia życiowych prawd – prostych, ale zapomnianych przez ludzi.

Wyjątkowa wrażliwość i zmysł obserwacji pozwoliły wydobyć ze zwierzęcych bohaterów całą ich charakterystyczność, a zarazem typowość gatunkową. Kapryśna Kiki, kwitująca radosne poczynania psa, pogardliwym spojrzeniem, snuje elaboraty o wielkości Kotów. Cieszący się chwilą buldożek, emocjonuje się bliskością właścicieli i tragicznie rozpacza nad kolejną zbliżającą się kąpielą. Nie da się rzecz jasna, nie pokusić się o kontekst antropomorfizacji. Nie jest bowiem, żadną tajemnicą, że bohaterowie Dialogów zwierząt, to ludzie w zwierzęcych maskach. Doskonalsi jednak o możliwość całościowego chłonięcia świata: wielozmysłowo, intuicyjnie, czysto hedonistycznie.

Ludzo-zwierzęce tropy interpretacji otwierają możliwość opisania (a wcześniej przeżycia) niewyrażalnego: czystej afirmacji życia w jego najbanalniejszych (najpiękniejszych) przebiegach: grzmotach zwiastujących burzę, cieple słońca grzejącego skórę, bezinteresownej bliskości i rozumieniu bez słów. Przypominają o czasie sprzed podziału na dominującą cywilizację i podległą jej naturę. Zarazem Dialogi nie wyzbywają się zakorzenienia w rzeczywistości, która przez ironiczny dystans i nie liche poczucie humoru Colette przestaje być tak groźna i poważna, jak każe nam się myśleć.

Za książkę dziękuję wydawnictwu:

oraz portalowi:


*S. Colette, Dialogi zwierząt, Warszawa 2013, s. 14.

2 komentarze:

  1. Idąc tym tropem, poszukałam jej słynnego cyklu, bo tej znaleźć nie mogłam. Muszę po maturze odwiedzić swoją bibliotekę, bo brzmi bardzo ciekawie. Taka zwierzęca perspektywa. No no. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już po przeczytaniu cytatu wiedziałam, że szykuje się tu naprawdę ciekawa lektura. Każde Twoje następne słowo utwierdzało mnie w tym przekonaniu. Lubię takie niebanalne książki. Twórczości Colette jeszcze nie poznałam, ale mam teraz ochotę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń