AUTOR:
Richard Paul Evans
TYTUŁ:
Michael Vey. Więzień celi 25
WYDAWNICTWO:
Fabryka Słów
LICZBA
STRON: 362
OCENA:
6/10
Życie czternastolatka
nigdy nie jest specjalnie łatwe. Szczególnie kiedy nie jest się
najpopularniejszym dzieciakiem w szkole, gwiazdą sportu, albo
prześliczną czirliderką. Michael nie należy do żadnej z tej
grup, a na dodatek od dziecka cierpi na zespół Tourette'a – w
chwilach stresu na jego twarzy pojawiają się niekontrolowane tiki
nerwowe. To oczywiście czyni go idealnym szkolnym popychadłem,
które dla relaksu można zamknąć w szafce, albo zwyczajnie pobić.
Niewielu jednak wie, że to całkiem niebezpieczna zabawa. Michael
skrywa bowiem pewną tajemnicę...
Któregoś razu chłopiec
nie wytrzymuje kolejnej porcji znęcania i razi oprawców małą
dawką prądu. Tak, to jego sekretny atut: z niewiadomej przyczyny
potrafi samoistnie generować spore ilości elektryczności. Nie wie
jednak, że całej scenie przygląda się z ukrycia śliczna
czirliderka, w której od dawna jest zakochany. Jak wyjaśnić jej
teraz to dziwne zdarzenie? I co jeśli ona także ma coś na
sumieniu?
Evans, znany do tej pory
z powieści obyczajowych, pisze klasyczną przygodówkę dla
młodzieży. Wychodzi od klasycznego motywu: bohatera z jakiegoś
powodu słabszego od innych, ale posiadającego ukryty talent. Dalej
można spodziewać się już tylko zaskakujących zwrotów akcji i
niezłego tempa. Okaże się bowiem, że zdolności Michaela nie są
znowu takie wyjątkowe, ale w walkę o zdobycie go do swoich celów,
zamieszani będą bogaci i bezwzględni.
Choć nie obyło się bez
kliszowych rozwiązań i przewidywalnych zakończeń, „Michael Vey”
to powieść, która mimo że jest skierowana do młodszych
odbiorców, znajdzie też uznanie u tych starszych. Pod pretekstem
przygodowej fabuły skrywa ona bowiem uniwersalne rozważania o sile
miłości i przyjaźni, granicach moralności i człowieczeństwa,
odwadze, wierze we własne przekonania i kulcie pieniądza, za który
można czasem kupić wdzięczność i oddanie.
W odróżnieniu od
popularnych ostatnio książek dla młodzieży z gatunku paranormal
romance, powieść Evansa nie epatuje seksem i brutalnością.
Nawiązuje dzięki temu do starych dobrych czasów, kiedy to książki
pisało się po coś, nie tylko dla samego faktu. Przez to, prócz
warstwy przygodowej, dostarczającej rozrywki, ma szanse przekazać
wartości.
Oryginalny motyw
przewodni i dobra realizacja, zarówno językowa jak i fabularna,
sprawia, że o przygodach Michaela Veya czyta się z przyjemnością
i nie słabnącym zainteresowaniem bez względu na wiek. Elektryczny
dzieciak i jego szaleni przyjaciele zaskarbiają sympatię, a
opowieści o nich naprawdę wciągają.
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
Książka początkowo mnie nie interesowała, ale jak zobaczyłam zwiastun to zwariowałam. Książka widzę, że ma w sobie to coś, że warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pare książek Evansa i jestem zainteresowana i tą :)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana - to akurat moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nową recenzję ;)
Bardzo dobrze napisana recenzja, bez zbędnego lania wody, czysty konkret :)
OdpowiedzUsuńZ powodu agresywnej kampanii reklamowej na blogach (zapowiedzi) nawet i mnie książka zainteresowała :) Młodzieżówka, ale od czasu do czasu czytam tego typu historie (np "Gone").
Jakoś nie jestem przekonany, ale być może ta książka mogłaby mi się spodobać. Na razie odłożę decyzję o jej przeczytaniu na później.
OdpowiedzUsuń