AUTOR: Eric-Emmanuel Schmitt
TYTUŁ: Intrygantki
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
LICZBA STRON: 240
OCENA: 5/10
Pewnej zimnej, normandzkiej nocy w pałacu na prowincji spotyka się pięć pozornie obcych sobie kobiet. Dzieli ich wszystko: status społeczny, pochodzenie i wykonywana profesja, łączy tylko jedno: mężczyzna z przeszłości, który złamał serce każdej z nich. Nadszedł czas, by role się odwróciły: kobiety mają szansę zemsty – osądzą niewdzięcznika i ukarzą w sposób gorszy od śmierci – zmuszą do wierności do grobowej deski. Okazuje się to jednak niełatwe, mimo upływu lat czar uwodziciela, jakby nabrał na mocy.
Historia konsekwencji podbojów sercowych sławnego Don Juana otwiera najnowszy zbiór dramatów Schmitta, który z uporem maniaka drąży korytarze w przegadanych tematach, podejmując próbę skatalogowania ludzkich emocji i motywacji uczuć. Tak i tym razem - cztery teoretycznie różne teksty łączą się w punkcie przecięcia linii serca i rozumu. Schmitt na warsztat bierze uczucia prymarne i niepoddające się zdroworozsądkowej analizie – jeśli miłość, to tylko w zaskakujących konfiguracjach.
Obok tekstu o Don Juanie
w zbiorze znalazły się historie Freuda, poddającego psychoanalizie
Boga, monolog miłości wiernej zasadzie 'aż do śmierci' oraz
czarna komedia o szatańskiej depresji i kilku sposobach na szybkie
się jej pozbycie. Wszystkie napisane równie dobrze, choć momentami
wręcz aforystycznie. Nienachalny humor ratuje to wszystko od
utopienia w patosie i wodolejstwie. Obrazowość Schmitta pozostaje
bez zmian na całkiem wysokim poziomie, nie potrzeba wielkiej
wyobraźni scenicznej, by teksty grały płynnie przed naszymi
oczyma.
„Intrygantki” to
wielogłos rozważań nad dualizmem wartości uczuć i umysłu.
Schimitt na wszystkie sposoby podejmuje próbę chłodnej analizy
miłości, za każdym razem podkreślając porażkę definicji i
szufladkowania emocji. Gra paradoksem i potencjalnym zaskoczeniem:
homoseksualizmem, wieloznacznymi personami o niewyjaśnionej
tożsamości, w końcu archetypami: Boga, Szatana, Śmierci i
Miłości. Wplata w to klasyczne, filozoficzne zależności i
kulturowy rodowód.
Teoretycznie składa się to na całkiem wysoką
literaturę mimo popularnych etykietek autora. W praktyce całość
zbyt często ociera się o banał, pozostawia poczucie niedosytu,
konstruowania zawiłych akcji, dla udowodnienia prostych tez: umysł
przegrywa w momentach najwyższych uczuć, teoria zawodzi, zimna
nauka nijak ma się do rzeczywistości. A potem, możemy już samy
dopisać sobie ciąg dalszy: czyste uczucia nie są odpowiedzią,
tylko odpowiedni balans między nimi zapewni nam równowagę. Ale
przecież to wszystko już było...
Za książkę dziękuję
wydawnictwu:
oraz portalowi:
1E.E.
Schimtt, Intrygantki, Warszawa 2013
Przeczytałam parę książek tego autora, ale ostatnio jakoś mi się przejadł i na razie nie zamierzam sięgać po żadną jego powieść.
OdpowiedzUsuńKsiążka leży na półce i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak odbiorę najnowszą książkę Schmitta. Zauważyłam, że ostatnio zbyt jego twórczość upodabnia się do Coelho, a przecież wcześniej mnie zachwycała... Muszę sama się przekonać:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No właśnie, 'Oskar i pani Róża' to było coś, podobał mi się nawet "Przypadek Adolfa", ale "Tektonika uczuć" to jak dla mnie porażka, obok której jest dużo średnich i nie wyróżniających się książek:/
UsuńΗello therе, just became alert to your blog through Google, and fоund that it's really informative. I'm gоing to watch out fοr brusѕеls.
OdpowiedzUsuńI'll appreciate if you continue this in future. Lots of people will be benefited from your writing. Cheers!
My page payday loans
Schmitt to maniak Freuda - ostatnio w każdej jego powieści można odnaleźć nawiązania do psychoanalizy. To robi się nudne - kiedyś powiedziałabym, że Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów, dzisiaj nie przejdzie mi to przez usta.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Schmitta, choć ma swoje lepsze i gorsze książki jednak mimo wszystko każdą książkę czytam z zapartym tchem...
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze i jak dla mnie jeden wielki DRAMAT. Nie tego się spodziewałam...
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze żadnej książki tego autora nie czytałam.
OdpowiedzUsuń