czwartek, 7 marca 2013

B. Schulz, Sklepy cynamonowe


AUTOR: Bruno Schulz
TYTUŁ: Sklepy cynamonowe
WYDAWNICTWO: MG
LICZBA STRON: 256
OCENA: 9/10

Nie widziało się jej. Poznawał się ją po domach, po dachach, w które wjeżdżała jej furia. Jeden po drugim strychy zdawała się rosnąć i wybuchać szaleństwem, gdy wstępowała w nie jej siła. (…) Opowiadali bezładnie o nocy, o wichurze. Ich futra, nasiąkłe wiatrem, pachniały teraz powietrzem. Trzepotali powiekami w świetle; ich oczy, pełne jeszcze nocy, broczyły ciemnością za każdym uderzeniem powiek. Nie mogli dojść do sklepu, zgubili drogę i ledwo trafili z powrotem. Nie poznawali miasta, wszystkie ulice były jak poprzestawiane”1.

Są twórcy, o których geniuszu nie trzeba nikogo przekonywać. Parafrazując, wcale nie ironicznie, Gombrowicza: dlaczego Schulz wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlatego, że Schulz wielkim pisarzem był! I tu właściwie moglibyśmy zakończyć ten tekst, bo jak pokazuje dotychczasowa, obszerna krytyka jego twórczości, mimo analizy wątków i języka, porównań, interpretacji a w końcu nielichej rzeszy czystej adoracji, nikt nie dotarł do schulzowskiej istoty. Krytycy nie przestają jednak próbować, szczególnie że wydawnictwo MG sprawiło im ostatnio niezły prezent: ilustrowane wydanie Sklepów cynamonowych. Jak dla mnie - czysta rozkosz estetyczna, i choć nie powiem w kwestii schulzowskiej niczego nowego i odkrywczego, to przynajmniej podzielę się własną porcją zachwytu i miłości, które we mnie wzbudza.

Zaczyna się klasycznie, od letniego wyjazdu ojca do wód i pomarańczowych poranków, w których narrator przesiąkał atmosferą miasta. Potem jak zwykle z jaj wylegają się egzotyczne ptaki, Adela z pasją niszczy działaniem wolny czas pozostały do zmierzchu, wiatr przestawia nocą ulice, tworząc niezrozumiałe dla mieszkańców labirynty.

Świat Schulza rozrasta się w miękkim języku, nieograniczony prawami fizyki. Języku rozpoznawalnym na odległość, a zarazem nieuchwytnym. Ilekroć bowiem zaczniemy pisać o metaforach, symbolice i nawiązaniach, zawsze miniemy niewyrażalną zdolność do ukazywania słowem obrazów przetrawionej przez siebie rzeczywistości. Na tę składa się z kolei nie tyle fizyczność, co wieczna korespondencja ze snem i fantazją.

Rzeczywistość nie jest tu czymś stałym, co rusz rozpada się, ukazując tymczasowość i sztuczność, będąc atrapą. Dopiero stworzenie własnej mitologii przestrzeni, przepuszczenie świata przez siebie, nadaje codzienności wymiar życia. Bo przecież Schulz nie pisze wcale o nieujawnianych fantazmatach. Jego świat to ten, którego obraz nosimy w sobie, wspominając dzieciństwo, zapach rodzinnego miasta, starych kamienic, do których chodziliśmy odwiedzać dziadków. Mitologizacja przeszłości, mówienie językiem snu, nie wpływa na nieprawdopodobieństwo historii, te bowiem rozszerzają jedynie granice rzeczywistości, dają pozwolenie na szersze, wielozmysłowe działanie percepcji, przez co opowieści przenikają ją i przemieniają.

Wieloznaczność języka ma odbicie w zasadach działania świata, będącego w wiecznym ruchu. Migocące sensy rozmów, spotkania wyrastające z banalnych pobudek, które przemieniają się w filozoficzne dysputy, kumulowanie słów i brzmień, podkreślają żywą tkankę działania, oddalają bohaterów od samotności, która kryje się w milczeniu.

Świat, którego tworzywem jest słowo okazuje się nie tyle ucieczką od faktyczności, co udowodnieniem zasady: rzeczywiste jest tylko to, co można opowiedzieć. Stąd blisko jest do czystej estetyki.

Ktoś kiedyś powiedział, że łatwiejsze od pisania o Schulzu, jest pisanie Schulzem i nie można się z tym nie zgodzić. Zamiast pisania o nim, polecam jednak, jego chłonięcie. Wydanie ilustrowane oprócz porcji literackich uciech, zapewni jeszcze doznania wzrokowe: oprawa graficzna, wyjustowany tekst, rodzaj papieru, ale przede wszystkim rysunki Schulza są wszystkim, o czym fanatycy jego prozy mogą marzyć.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu
1B. Schulz, Sklepy cynamonowe, Warszawa 2013, s. 216, 222.

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Sklepy cynamonowe, a to wydanie stoi na mojej półce, bo w połączeniu z grafikami autora, robi jeszcze większe wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam i koniecznie muszę przeczytać. Jestem oczarowana groteskowymi pracami Schulza. Wierzę głęboko, że jego utwory literackie równie trafią w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie uważam, że pisanie Schulzem jest łatwe. Cholernie trudno bawić się realizmem magicznym na porządnym poziomie. Sklepy cynamonowe ubóstwiam, jest to jedna z tych książek, bez których nie mogę normalnie funkcjonować. Moim zdaniem książka absolutnie obowiązkowa dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Realizm magiczny to tak eklektyczne pojęcie, szczególnie kiedy mówimy o prozie polskiej... Jakkolwiek szufladkować konwencje Schulza, obok Cortazara to mój ulubiony pisarz.

      Usuń
  4. Poczytuje sobie powoli po jednym opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielką ochotę na tę książkę. Jeżeli tylko będę miała taką okazję to z chęcią ją przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Choruję na tę książkę! Mg wpadło naprawdę na genialny pomysł. "Sklepami cynamonowymi" zaintrygowała mnie moja polonistka z liceum i do tej pory pozostała mi fascynacja twórczością Schulza. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę pięknego wydania - książka wspaniała, ale oprawa graficzna również powala.

    OdpowiedzUsuń