Lato '45 roku, wojna na
Pacyfiku. Mimo serii nalotów wojsk amerykańskich Japonia nie zgadza
się na bezwarunkową kapitulację. Stany rozważają desant blisko
tysiąca żołnierzy, ale operacja wydaje się zbyt kosztowna.
Decydują się na bardziej skuteczną alternatywę. 6 sierpnia
kwadrans po 8 rano na teren Hiroszimy zostaje zrzucona bomba atomowa.
Od uderzenia ginie 70-90 mln mieszkańców. 3 dni później bomba
zrzucona na Nagasaki zabija kolejne 40-70 tys. osób. Jak potoczyły
się losy tych, którzy przeżyli? W ciągu kolejnych 6 lat na
chorobę popromienną umiera 60 tys. ludzi.
Takashi Nagai w chwili
wybuchu był szczęśliwym człowiekiem w średnim wieku. Jednym z
tych z odpowiedzialną pracą, której poświęcają cały wolny
czas, kochającą żoną i dziećmi. Wybuch pozbawił go wszystkiego:
żona nie przeżywa eksplozji, on sam staje się niezdolnym do pracy
inwalidą, który musi zająć się małymi dziećmi. Z czasem
okazuje się, że w wyniku promieniowania zapada na białaczkę.
Lekarze dają mu góra 3 lata życia.
Pierwszą myślą
każdego rodzica postawionego przed faktem swojej rychłej śmierci
są dzieci, które pozostaną wkrótce bez opieki. Co zrobić, kiedy
nie można zapewnić im bezpieczeństwa? Jak poradzić sobie z
obezwładniającą bezsilnością, którą podsyca świadomość
zagrożeń czekających na nie w świecie bez niego? Nagai, chłodny
naukowiec, nie może zadbać o ich dobra materialne, ale nie
pozostawi ich bez dóbr duchowych. Postanawia zostawić im duchowy
testament, drogowskaz do życia, w którym jego zabraknie.
„Listy do dzieci” to
świadectwo miłości rodzicielskiej, która przekracza granice
śmierci, ale także zapis wiary i niespotykanego altruizmu.
Przekładając religię na codzienność, Nagai jest przykładem
miłosierdzia (gdy mimo świadomości zagrożenia pomaga chorym) i
ufności w boże zamierzenia. W obliczu tej niewyobrażalnej
tragedii, zadziwiać może siła i pewność z jakość głosi prawdy
wiary, która staje się dla niego jedynym pocieszeniem w chwili
śmierci i nadzieją dla dzieci, pozostawionych sobie w Nagasaki,
mieście sierot.
Nagai zabiera głos w
imieniu dziesiątków tysięcy niewinnych, skazanych na cierpienie. W
prostych słowach wyraża uczucia ludzi, których świat w jednej
sekundzie przestał istnieć. Nie brakuje tu obaw i żalu,
bezsilności i goryczy, jednak „Listy...” to nie wadzenie się ze
światem i Bogiem, ale akceptacja, próba wybaczenia i pogodzenia się
z losem, na który nie ma się wpływu. Stąd dużo miejsca poświęca
się tu przejawom bezinteresowności obcych ludzi, kwestii
funkcjonowania sierocińców i własnemu programowi poprawy ich
działania. W tle niezmiennie pojawia się miłość do dzieci, która
motywuje jego starania, a obok niej nadzieja, pokładana w przyszłych
pokoleniach, które zadbają, by historia z Nagasaki nigdy więcej
się nie powtórzyła. Pokoleniach silnych, bo wyrosłych na mocnych fundamentach
duchowych, które zakwitną mimo czasu cierpienia, w którym przyszło im
żyć.
„Liście ściętej
przez Kayano gałązki rosną i wciąż kwitną na niej nowe kwiaty,
a jednak będzie ona żyła jeszcze tylko kilka dni. Za to krzak
pnącej róży nie obumrze, wciąż będzie rodził nowe kwiaty,
rozkwitające jeden po drugim”1.
Za książkę serdecznie
dziękuję wydawnictwu:
1T.
Nagai, Listy do dzieci, Warszawa 2010, s. 214.
Książka wydaje się taka prawdziwa, życiowa. Z chęcią przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńLektura obowiązkowa!!
OdpowiedzUsuńCzytałam. Lektura wstrząsająca i warta zapoznania się z nią.
OdpowiedzUsuń