wtorek, 27 listopada 2012

S. Mrugowski, Strzygonia

Życia Nyjana zostało zaplanowane jeszcze przed jego urodzeniem. Przyrodzony dar magiczny miał zapewnić mu bytowanie w ciepłym świetle Nyi. Coś jednak poszło nie tak, kolejne próby udowadniają smutny fakt, chłopak nie ma w sobie za grosz tajemnej mocy. W tle Popiel formuje wojsko na kolejną wyprawę w celu odzyskania należnych mu ziem, Ulryk ugania się za Balladyną, Goplana kusi co piękniejszych młodzieńców. Mitologia miesza się z rzeczywistością, magia z krwawym realizmem. Na Nyjana zwraca uwagę pradawna istota, oferując mu nowe pokłady mocy. Wędrówka bohatera przez słowiańskie tereny mlekiem i miodem płynące namiesza w niejednym życiorysie. 


Uniwersum stworzone przez Mrugowskiego to nic innego jak kolaż kolejnych reinterpretacji mitologii słowiańskiej, historii, legend i literatury. Jak z tak bogatego zaplecza stworzyć płynnie działającą czasoprzestrzeń? Okazuje się, że nie jest to łatwe, a dobry materiał źródłowy to nie jedyne co potrzeba, by napisać ciekawą powieść. 

„Strzygonia” to bowiem kilka fabularnie oddzielnych opowiadań połączonych występującymi w nich postaciami. By nie było za łatwo i za przyjemnie, autor pokusił się o wszystko co będzie uprzykrzało lekturę: brak chronologii, stylizację, liczne wtrącenia w obcych językach (bez tłumaczeń rzecz jasna), przewagę zdań pojedynczych, ale przede wszystkim pokawałkowaną akcję, która zanim zapałacie sympatią do opisywanych zdarzeń, wrzuci was w wir zupełnie nowej przygody, by w nieokreślonym momencie powrócić do poprzedniej, albo jeszcze innej. Wydarzenia będą zmieniać się jak w kalejdoskopie, bohaterowie mienić przed oczami, a szczegóły odciągać uwagę od linii fabularnej, której wątek zgubicie niejednokrotnie.

Jeśli oczekujecie oryginalnego potraktowania dobrze znanych źródeł, to również możecie być lekko zawiedzeni. W „Strzygonii” pierwsze skrzypce grają obiegowe motywy i wątki charakterystyczne dla gatunku (biedny, poniżany przez otoczenie chłopiec, który odkrywa w sobie niebezpieczną moc – brzmi dziwnie znajomo?). A bohaterowie, choć z ogromnym potencjałem, wydają się zepchnięci na drugi plan, przez akcję, która pędzi w niesłychanym tempie.

Nie oznacza to, że „Strzygonia” jest kompletną klapą, bo nie można odmówić uznania dla samej próby zmierzenia się z tradycją. Jak wszędzie, są tu fragmenty lepsze i te, przy których ma się ochotę ominąć kilka stron (nie daj Boże! Stracicie wątek dokumentnie!). Interesująco rysuje się również fenomen obezwładniającej senności, która dopada czytelnika, mimo tak dynamicznej akcji. W „Strzygoni” dzieje się dużo, ale do niczego to tak naprawdę nie prowadzi. Brak tu wstrząsającej czytelnikiem kulminacji, niedopowiedzeń, które zachęciłby do sięgnięcia po kolejne części sagi.

Magia, słowiańskie bóstwa, prastare demony, kilku dzielnych wojaków... „Strzygonia” zapowiadała się rewelacyjnie, stąd może niedosyt, bo jej realizacja pozostawia do życzenia. Można bronić to kwestią debiutu literackiego autora, albo arcytrudnym wyzwaniem, które przed sobą postawił, ale po co? Fantastyka jest gatunkiem popularnym (czyt. rozrywkowym dla mas), gdy zatęsknię za intelektualną powieścią układanką, wrócę do postmodernistów. Tym razem coś nie poszło, mnie mimo dobrych chęci nie urzekło.

Za książkę dziękuję wydawnictwu:
 oraz portalowi:

5 komentarzy:

  1. Mnie się bardzo podobała. Nie miałam problemu z fabułą, nie gubiłam wątków. Szalenie podobały mi się nawiązania do podań, baśni i historii. Dla mnie ta książka to historical fiction, więc wiarygodności źródeł się nie czepiam. Ale przede wszystkim język którym posługuje się autor mnie urzekł.Ja jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja nadal nie mam zdania i jestem zdezorientowana :0

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, widać, że fantastyka nie jest dla każdego. ;) Taka już jej specyfika... Słyszałam raczej pozytywne recenzje tej książki, ale to kwestia gustów. Co nie zmienia faktu, że bardzo zazdroszczę Ci tej książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem tu nie w gatunku (który znam i uwielbiam), ale w konkretnej książce ;)

      Usuń