Człowiek legenda,
sprawca życia wypełnionego po brzegi, idący pod prąd i mający o
tym sporo do powiedzenia. Tyrmand fascynował mu współczesnych i
robi nadal mimo upływu lat. W '85 Szczepański napisał o nim w
„Tygodniku Powszechnym” chyba jedno z najtrafniejszych
podsumowań : „Tyrmand nie godził się z uniformizmem, z
ponuractwem doktrynerów, z nudą hiperinstytucjonalizacji.
Propagował ideał życia bogatego i różnorodnego, pełnego
inspirujących podniet i niespodzianek. Symbolami tego ideału były
w tamtych czasach rzeczy tak niewinne jak jazz, jak kolorowe
skarpetki, czy fason spodni. Może to się wydawać nieprawdopodobne,
a jednak afiszowanie tych symboli wymagało wtedy odwagi”1.
Obdarzony wnikliwym okiem i ciętym językiem, Tyrmand wszystko to
zawarł w swoich tekstach. Zbiór 14 opowiadań wydanych przez MG to
kalejdoskop postaci, zdarzeń i miejsc, posmak epoki.
Zebranie tekstów
osobnych i zamknięcie ich w sensowej formie to nie lada wyczyn,
szczególnie gdy na rozproszenie składa się nie tylko czas, miejsce
i tematyka, ale i żywiołowość autora, po którym można
spodziewać się w zasadzie wszystkiego. Dobrze by było, gdyby zbiór
stał się wizytówką stylu i zachęcał do dalszej wędrówki w
autorskie światy. Tak się i tu dzieje, bowiem „Opowiadania
wszystkie” to esencja różnorodności Tyrmanda – mistrza
opowieści o banałach, urastających do rangi wielkich historii,
obserwatora rzeczywistości, która za jego sprawa sama wychodzi z
kartek książki, by oddać głos swoim bohaterom.
Ci ostatni nie są w
żadnym wypadku postaciami z gruntu wyjątkowymi. Tyrmand na równi
stawia dzieje nastoletniej pływaczki co dopiero co poznanego
włóczęgi. Potęgowana zwykłość działa tutaj jednak
magnetyzująco. Autor nie tylko wniknie w ich psychikę, albo
zrelacjonuje ciekawą mniej lub bardziej historię, co za każdym
razem stworzy portret jednostek i obraz miejsc, okraszony, jak zwykle,
całą masą dygresji, absurdu i zdrowej ironii, które sprawiają,
że styl Tyrmanda jest rozpoznawalny bez względu na tematykę.
Porównując teksty
Tyrmanda, pisane w okolicach lat 50. ze współczesną modą na formy
krótkie, dziwić może już sama technika. Przyzwyczajeni do fabuł
skonstruowanych wokół zaskakującego konceptu, mocnej pointy, która
wywraca spodziewany odbiór tekstu, akcji, której jedynym zadaniem
jest działanie poprzez zaskoczenie, co niektórzy mogą być
rozczarowani stylem „Opowiadań...”. Tu króluje stara, świetna
szkoła wysmakowanego tekstu, który rozrasta się czasem w
niekontrolowany sposób, uciekając od osi zdarzeń w filozoficzne
rozważania o człowieku, o odcieniach życia i zmiennych
perspektywach patrzenia na nie. Zawsze jednak z dosadnym wydźwiękiem,
do rozważenia na krótszą lub dłuższą chwilę po przeczytaniu.
Tyrmanda będę polecać
zawsze i każdemu, jako dobro narodowe, manifest oryginalności
popartej talentem. Wracam do niego, po każdej przeczytanej szmirze,
by odświeżyć swój język, rozsmakowując się w stylu i formie.
„Opowiadania...” to kolejny dowód na mistrzostwo obserwacji
Tyrmanda. Relacji o codzienności, która nie wiadomo kiedy, urasta
do rangi interesującej fabuły, wciągającej bez względu na czas i
miejsce.
Za książkę dziękuję
wydawnictwu:
1Jan
Józef Szczepański, [w:] „Tygodnik Powszechny” 1985, cyt za:
„Jazz Forum” 1985, s. 14.
Koniecznie muszę przeczytać w końcu jakaś ksiazkę tego autora:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tymi opowiadaniami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tyrmanda, czytałam "Złego" i "Życie towarzyskie i uczuciowe" (recenzja na dniach), teraz przede mną "Pokój ludziom dobrej woli". Cynizm i ironia jaką Tyrmand posługuje się w swoich książkach, właśnie to pójście pod prąd, wbrew wszystkim i wszystkiemu, nie dość, że zaważyło na jego twórczości to także na całym jego życiu.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się z twórczością Tyrmanda, ale mam zamiar to zmienić. Lubię opowiadania i na pewno rozważę sięgnięcie po tę pozycję, bo widzę, że warto. :)
OdpowiedzUsuńTyrmand? Słyszałam, i to bardzo wiele opinii. Przeszedł już praktycznie do klasyki. Czas sięgnąć po jego twórczość.
OdpowiedzUsuńW zupełności się zgadzam i zawsze polecam twórczość tego pana tym, którzy pytają o dobrą polską literaturę - Tyrmandem trzeba się chwalić! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno warta uwagi. Nie tylko dla tych, którzy zazdroszczą Tyrmandowi (jak ja) czasów, w których żył...:)
OdpowiedzUsuń