„Na ziemi jest kilka
miejsc, gdzie granice oddzielające różne światy zacierają się i
możliwy jest kontakt między tą i tamtą stroną. (…) Granice te
zazwyczaj są bardzo wyraźne i nigdy się nie przecinają, ale od
czasu do czasu zdarza się nam odnaleźć takie miejsce, w którym
mamy szansę dowiedzieć się, co się dzieje po drugiej stronie”1.
Linda wyszła na
wieczornego papierosa, a wracając, usłyszała głosy obcych,
kręcących się po jej domu. Gdy chciała wezwać pomoc, została
zaatakowana. Jej mąż, James Twyman obudził się setki kilometrów
dalej, w środku nocy z przeczuciem, że stało się coś złego...
Nieoczekiwana śmierć
Lindy wytrąciła życie Twymanów z ich naturalnego biegu.
Bezsensowna przemoc, której ofiarą okazała się najbliższa osoba,
brak postępów w śledztwie i poczucie winy nie pozwoliły pogodzić
się z jej odejściem na długie lata po zdarzeniu. James i ich córka
Angela tkwią w odrętwieniu, nie potrafiąc na nowo ruszyć z
miejsca. Żałobę mężczyzny przerywa seria snów z retrospekcją
wypadku samochodowego, w wyniku którego byli z córka o krok od
śmierci. Czuje, że wbrew racjonalnym powodom, powinien ponownie
odwiedzić to zdawałoby się przypadkowe miejsce niedoszłej
katastrofy. Tam, w niepozornej stodole, dotknie jednak mistyki z
pogranicza jawy i snu. Spotka osoby, które przekażą mu prawdę,
która zmieni jego dotychczasowe życie.
„Między niebem a
ziemią” to autentyczna historia zapisu wspomnień Jamesa Twymana,
który, jak twierdzi, trafił na moment do miejsca, w którym łączą
się światy przeszłe i przyszłe, teraźniejsze i równoczesne,
światy, w których czas zatacza koło, a śmierć jest jedynie
chwilową zmianą stanu skupienia. To przestrzeń, w której
racjonalność odchodzi na drugi plan, sens zdarzeń rozumuje się
sercem, a wartość prawdy pojmuje intuicją. Tam miał okazję
spojrzeć na swoje życie z nowej perspektywy, zrozumieć faktyczną
motywację zdarzeń, ale przede wszystkim pogodzić się ze sobą.
Fantastyczna podróż
poza granice fizycznej rzeczywistości opowiedziana przez Twymana to
nie kolejne bajdurzenie o podążaniu za białym światłem czy love
story przekraczające granice śmierci, ale historia, w której
prawdziwość naprawdę chce się wierzyć. Dotyka tęsknot za
wiecznym uczuciem i koi lęki przed nieskończonością. Daje
nadzieję, że ten pokawałkowany świat istnieje z jakiegoś powodu,
a ludzie nie są przypadkowym zdarzeniem, które przemija
niezauważenie bez zmian we wszechświecie.
To opowieść o
dojrzewaniu do samoświadomości, inspirująca i szalenie pozytywna.
Jedna z tych, do których się wraca, by przypomnieć sobie, że
każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.
Za książkę serdecznie
dziękuję wydawnictwu:
1J.
F. Twyman, Między niebem a ziemią, Białystok 2011, s. 111.
Oo, całkiem to intrygujące. Z początku myślałem, że to nie dla mnie, ale jednak zaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek z magią w treści. Jakoś mnie nudzą.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl
lubie taką tematykę, a nie zaprzeczę, że tytuł jest kuszący :)
OdpowiedzUsuń