Daleka przyszłość po
IV wojnie światowej. Wysoko stechnizowaną rzeczywistość
zniszczoną latami walk wewnętrznych, zamieszkują obok ludzi
cyborgi i inteligentne maszyny. Zasiedlony Księżyc z apodyktyczną
monarchią grozi wypowiedzeniem kolejnej wojny. W Nowym Pekinie
panoszy się epidemia zakaźnej choroby, na którą nie ma lekarstwa.
Postęp okazuje się nic nie warty, przed zarazą nie ostaje się
nawet król. Mimo strachu przed nagłą śmiercią, przed którą nie
ma ucieczki, ludność Nowego Pekinu żyje ostatnio czymś innym.
Niedługo ma się odbyć Bal Królewski, na którym każda niewiasta
będzie mogła spokojnie wzdychać do przystojnego księcia Kaia.
Czym jest zaraza przy okazji do pokazania się w wystawnej sukni? To
doprawdy emocjonujący moment w życiu wszystkich mieszkanek Nowego
Pekinu, no może poza Cinder. Ta nie dość, że jest zwykłym
mechanikiem, który musi zarobić na swoje utrzymanie w domu macochy,
to jeszcze jest niepokornym cyborgiem...
Czy główna oś fabuły
wydaje się wam skądś znajoma? Meyer nie ukrywa swoich fascynacji
klasyką baśni, stąd „Cinder” to nic innego jak bardzo swobodna
zabawa konwencją „Kopciuszka”. Mamy tu wszystkie niezbędne
elementy: złą macochę i wredną siostrę, księcia z bajki, który
zakochuje się w niepozornej i nieodpowiedniej kandydatce, która nie
dość że jest uboga, to posiada ten czy inny defekt fizyczny. Do
tego dochodzi motyw walki, raz to ze śmiercią, raz z
okolicznościami i uprzedzeniami społecznymi, w końcu ze złem,
kryjącym się pod przykrywką nieskazitelnego piękna. Temat znany i
lubiany, a przez to trudno o jego oryginalne opracowanie. Połączenie
Kopciuszka i cyborgów wydaje się z kolei kompletną pomyłką.
Jakim cudem Meyer zrobiła z tego tak dobrą powieść?
Dzieje się tak
niewątpliwie za sprawą zupełnie nowatorskiego pomysłu i jego
rzetelnej realizacji. Kopciuszek to w tym wypadku zaledwie szkielet,
wokół którego autorka buduje pełnoprawną, futurystyczną,
wewnętrznie umotywowaną rzeczywistość. Ta z kolei zachwyca
ekspansją maszyn i wszechobecnym postępem a jednocześnie nie traci
na swojskości poprzez zwrócenie się do klasycznych chwytów
baśniowych. Poczynając od wyraźnego podziału na dobro i zło,
przez kreację mocno zindywidualizowanych typów postaci, po
reinterpretację charakterystycznych wątków (najbardziej wyraźny:
zgubiony pantofelek – kontra mechaniczna stopa cyborga) – Meyer
bawi się tematem i choć z pozoru wszystko to wydaje się tak
przejaskrawione, że niestrawne w lekturze, o dziwo „Saga
księżycowa” wciąga.
Nie da się nie zauważyć
inspiracji autorki "Sailor moonem" i "Gwiezdnymi wojnami". Nie da się
uniknąć pewnej dozy oczywistości, która sprawia, że wprawny
czytelnik rychło w czas orientuje się w wątkach pobocznych. Te,
tradycyjnie, w finale mają mu zapewnić wielką niespodziankę,
której rozwiązanie ma przypaść na kolejne tomy Sagi. Nie ma tu
perfekcyjnie stworzonej czasoprzestrzeni i tajemnicy wielkiej wagi.
„Saga księżycowa” nie ma nic wspólnego z poważną cyber
fantasy. Jest czytadłem, ale dostarcza masę przyjemności z
lektury, jest sztampowa, ale z chęcią sięgnę po jej kolejne
części. Mimo że pomysł na Kopciuszka-Cyborga brzmi co najmniej
absurdalnie, okazuje się, że ma potencjał, który autorka całkiem
nieźle spożytkowała.
Za książkę dziękuję
wydawnictwu:
i portalowi:
Yay, dobrze że mam tę książkę! Co prawda widzę, że raczej średnio ją polecasz, ale ja mam straszną ochotę ją przeczytać :) Ciekawe, czy mi się spodoba...
OdpowiedzUsuńMi się bardzo ta książka spodobała. Miło ją wspominam i na pewno sięgnę po kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała. Byłam zaskoczona, że można stworzyć tak ciekawą powieść, wpleść w nią cyborgi i inne zjawiska. Ja ją gorąco polecam! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją zdobyć i przeczytać! ;) :3
OdpowiedzUsuńLubię historię Kopciuszka w każdej niemal wersji, dlatego jestem bardzo zaciekawiona tą książką, tym bardziej, że zbiera ona same pochlebne recenzje. Ty również wyrażasz się o niej pozytywnie, więc muszę ją koniecznie również przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że juz niedługo ją dorwę, bo kusi przeokropnie! :3
OdpowiedzUsuńz ochotą sięgnęłabym po tę książkę ^^
OdpowiedzUsuńMnie nudzi to odświeżanie starych bajek. Ciągle nowe Kopciuszki i Śnieżki... choćby i oryginalne jak to, od razu mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńksiążkę mam w planie - mogłam ją już mieć, ale przeoczyłam okazje :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kontynuację :D
OdpowiedzUsuńKażdą współczesną interpretację bajki, biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuńJestem jeszcze w trakcie czytania, ale nie uwazam tej ksiazki za zla :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!