poniedziałek, 17 września 2012

R. R. Smith, Śniadanie z Sokratesem. Filozofia na talerzu

Co ma Lacan do zakupowego szaleństwa, Machiavelli do wydawania wystawnych przyjęć a Kartezjusz do porannego przeciągania się? Wydawać by się mogło, że niewiele, bo jak się ma filozofia wielkich mistrzów do szarej powszedniości. Robert Smith postanowił jednak udowodnić wszystkim niedowiarkom, że filozofia nie kończy się skomplikowanych dywagacjach na temat bytu, ale ma praktyczne zastosowanie, które odnieść można do codzienności przeciętnego obywatela naszej planety.

 
„Śniadanie z Sokratesem” to zbiór felietonów o tematyce około filozoficznej, które mają przybliżyć istotne zagadnienia klasycznej filozofii czytelnikowi w każdym wieku, którego niekoniecznie interesują specjalistyczne rozstrzygnięcia natury ontologicznej. Łącząc dwa obiegi: naukowy i popularny, prezentuje najważniejsze doktryny przez pryzmat codziennych zachowań każdego człowieka: od przebudzenia (Kant i „myślę, więc jestem”, jako przebudzenie świadomości), przez typowy dzień w pracy (kapitalizm Marska), zakupy (lacanowski Narcyzm), ćwiczenia na siłowni (koncepcje ciała Foucaulta i Bachtina), do kojącego snu (który sponsoruje nie kto inny jak Freud, ze swoją teorią marzeń sennych).

Składa się na to 18 rozdziałów wypakowanych po brzegi tradycyjną myślą filozoficzną, czyli wiedza w pigułce. Nie ma to jednak za wiele wspólnego z klasycznymi podręcznikami, bo zamiast suchej, abstrakcyjnej teorii autor preferuje lekką, żartobliwą formę, popartą mnóstwem nawiązań do literatury, muzyki, filmu, sztuki, show biznesu i współczesnych zachowań społecznych. Nie obniża to zarazem struktury wywodu naukowego, ten jest zawsze spójny i logiczny, choć dygresja goni tu dygresję, a wątki wynikają z siebie niemal szkatułkowo.

Czy „Śniadanie z Sokratesem” jest tylko przystępnym podręcznikiem filozofii? Niekoniecznie. Istotą wydaje się tu raczej pobudzenie świadomości czytelnika, który z pełnym automatyzmem przechodzi przez życie z naiwnym uśmiechem nieświadomości na swej twarzy. Automatyzmem percepcji zewnętrznej, która umniejsza poznanie zmysłowe do szeregu widoków-konceptów (mijamy na ten przykład szereg drzew i ograniczamy je do pewnego wyobrażenia drzewa jako takiego, zamiast z pełną świadomością stwierdzać istnienie każdego, poszczególnego, różnego od siebie!), ale także percepcji wewnętrznej (kto dziś poddaje autoanalizie swoje odczucia w szeregu rutynowych czynności?!?).

Smith udowadnia, że istnienie jest równe świadomości. Świadomość z kolei jest niezbędnym czynnikiem do pełnego oglądu życia. Poddając analizie typowe sytuacje z codzienności każdego z nas, wyjaśnia procesy, które wywołują u nas konkretne rodzaje zachowań i reakcji, wyjaśnia sylogizm naszych motywacji i skutki, które powinny z nich wynikać.

Prosty w odbiorze język, mocne zakorzenienie we współczesności i przyjemny styl, sprawiają, że nawet pozornie skomplikowane teorie filozoficzne w nowym kontekście zyskują na jasności. Udowadnia to, że mądrość nie jest cechą zarezerwowaną dla posępnych starców z długimi brodami, ale zdolnością podejmowania trafnych (logicznych, poprawnych) decyzji w konkretnej sytuacji.

Smith nie edukuje, ale skłania do refleksji. Poddaje wątki pod analizę, konstruuje dzieło otwarte, które może być punktem wyjścia do własnych rozmyślań na poddane tematy. Ukazuje drugie dno potencjalnie nudnej rzeczywistości, która w istocie pełna jest sensów ignorowanych w rutynie dnia. Udowadnia zarazem, że filozofia nie jest tak straszna, jak zwykło się obiegowo sądzić. Skupia się ona bowiem w tym, czym jest w istocie: umiłowaniem mądrości (gr. φιλοσοφία – umiłowanie mądrości), przekładalnym na codzienność.




Za książkę dziękuję wydawnictwu:
oraz portalowi:
Kup książkę:


8 komentarzy:

  1. Filozofie lubię, ale chyba to mnie przerosło, dziołcha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłabyś się, przyjemne, czyta się lekko, nawet pobudza kilka funkcji mózgowych ;)

      Usuń
  2. Tyle dobrego słyszałam już o tej książce. ;D jeszcze bardziej mnie zachęciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm...naprawdę brzmi ciekawie. Poszukam u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię filozofię, ale nie w każdym wydaniu. Taka niewymuszona, przedstawiana jakby od niechcenia, wplecona w fabułę, podoba mi się, natomiast, by czytać o czystej filozofii...nie dla mnie. Skutecznie zraziłam się w liceum. Myślę jednak, że "Śniadanie z Sokratesem" leży gdzieś pośrodku, więc czemu nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki temu autorowi doszłam do wniosku, że jednak filozofię można polubić (chociaż troszkę ;-)) o ile zostanie przedstawiona w ciekawy i jasny sposób. Polecam Ci także "Podróże z Platonem" - podobały mi się jeszcze bardziej niż "Śniadanie z Sokratesem".

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm...jeżeli w odbiorze przypomina "Świat Zofii", to z pewnością przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Filozofia? Nigdy nie zastanawiałam się głębiej nad tym tematem.. Może jednak już najwyższy czas :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń