No dobrze, na początek
załóżmy, że zupełnie niefortunnie umarliśmy. W jednej chwili
oglądamy powtórki 'Ostrego dyżuru', zajadając słone orzeszki
(wbrew zastrzeżeniom alergologa), w kolejnej unosimy się pod sufit,
by spoglądając na nasze lekko siniejące ciało, z pełną powagą
stwierdzić, że może faktycznie dobrze byłoby przejść na dietę.
Choć w zasadzie w obecnej sytuacji jest na to trochę za późno, bo
wszystko wskazuje na to, że jesteśmy martwi. I co dalej? Naprawdę
wydaje wam się, że to koniec świata?
Wrodzony optymizm
trzynastoletniej Madison nie opuścił jej nawet po śmierci. Nie
straciła nic a nic z głębokiego zaufania do świata, nawet gdy
podstarzały balsamista majstrował przy jej zwłokach przed
pogrzebem. Nawet, gdy budząc się w przytulnie brudnej celi, wśród
jęków współtowarzyszy niedoli, musiała pogodzić się z faktem,
że oto znalazła się na samym dnie Piekła, a za kratami wcale nie
czeka na nią Jim Morisson, tylko jakaś wytapetowana cizia w
podróbkach markowych ciuchów. Może dlatego, że mała Maddie
niejedno już w życiu widziała...
Tak to już bywa z
dziećmi super gwiazd filmowych, które odwiedzają swoje domy
rozsiane po całym świecie jedynie przez ultranowoczesny system
podglądu internetowego (ctrl+alt+c i zaciągasz zasłony w wilii na
Palm Springs, pełen odjazd), raz na jakiś czas adoptują jakąś
wychudzoną sierotę z Somalii, a nastoletniej córeczce serwują na
urodziny piñatę
wypełnioną po brzegi wysokiej klasy medykamentami o nazwach,
zwiastujących przyszłe podróże w odmienne rzeczywistości (Rajska
Kraina Błękitnego Spokoju Xanaxu, Słodki Sen Dizepamu...). O miano
cudu mógłby walczyć sam fakt, jakim sposobem w tych
okolicznościach Madison wyrosła na słodką i uprzejmą okularnicę
z niewielką nadwagą i pasją czytelniczą (do klasyki romansu
angielskiego, ot co!). Rzecz jasna zadurzoną w swoim nowo
adoptowanym, fascynującym i niebezpiecznie przystojnym bracie.
Biedna Maddie, przykład klasycznej zakompleksionej nieudaczniczki,
która nie potrafi nawet podnieść głosu, ginie absurdalną
śmiercią (oficjalna wersja głosi: przedawkowanie marihuany) i
trafia do Piekła.
Krajobraz piekielny jak
można się spodziewać do najbardziej urodziwych nie należy.
Wszystko dlatego, że składa się on w dużej mierze z tego
co jest zbędne na Ziemi. Tym sposobem akcja powieści będzie
rozgrywać się chociażby w okolicy Wielkiego Oceanu Zmarnowanej
Spermy, Bagna Przerwanych Ciąż, Pustyni Łupieżu czy Pagórków
Obciętych Paznokci. W tle przewijać się będą mityczne demony i
doborowa ekipa pokutników (Cobain, Hitler, Elżbieta Batory, pan
Kennedy i spółka). W tak miłych okolicznościach Madison i jej
nowi znajomi (kujon, punk, futbolista i słodka cizia) wyruszą na
poszukiwanie sensu nowego życia.
„Potępieni” to
klasyczny Palahniuk: obleśny, cyniczny i bezkompromisowy. Tradycyjne
drążenie tematu ucieczki od przytłaczającej rzeczywistości,
którą sami sobie zgotowaliśmy, zajmują tym razem jednak
rozważania na temat urządzania sobie życia na własnych warunkach,
niezależnie od okoliczności. Do worka z napisem Piekło wrzuca jak
zwykle współczesność i wyśmiewa ją do granic możliwości.
Przejaskrawia nie tylko życie, ale i śmierć, która obdarta z
patosu jest absurdalnie niegroźna, w zestawieniu z pokręconą
rzeczywistością. Nie byłby jednak sobą, gdyby w ostatniej chwili
nie namieszał, nie odwołał wypowiedzianych przed chwilą prawd, w
których wartość spragniony spokoju i bezpieczeństwa czytelnik z
miłą chęcią zdążył uwierzyć. Gdyby kolejny raz nie pragnął
nam udowadniać, że oprócz chaosu, nie ma w świecie nic pewnego.
PS: Dobra wiadomość dla wielbicieli Madison, Palahniuk pisze kontynuację jej przygód!
Za spacer po Piekle w
towarzystwie Madison Spencer serdeczne dzięki wydawnictwu:
Kup "Potępionych":
Ooo...naprawdę ciekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej z książek Palahniuka, choć już od jakiegoś czasu mam na nie chrapkę. Teraz widzę, że najwyższa pora, aby to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńU paru osób czytałem ostatnio o książkach Palahniuka. Będę musiał zapoznać się z pisarzem :) Chętnie przeczytam też Twoje recenzje innych jego książek.
OdpowiedzUsuń