piątek, 14 września 2012

M. Hybel, Awantura na moście

W Nogradzie od dawien dawna źle się dzieje. Nad grodem zapanował posępny spokój, który kładzie się ciężkim znużeniem na styranych powszedniością plecach porządnych mieszczan. Nękani postępującym dobrobytem, leniwie rzucają obojętne spojrzenia raz to na wydekoltowaną Jagodzinę, raz na niedoprane gacie włodarza. Odkąd ostatnia ze złodziejskich band zeszła na dobrą drogę, a wataha rzekomych wilków, atakujących puchate owieczki (w wyniku czego żadna z nich nie ucierpiała) została rozpleniona (a właściwie nikt jej nie widział na oczy), czasem ktoś ku uciesze gawiedzi wymyśla ekscytującą sensację. Żeby było o czym gadać! Przeklęty Nograd, ulubiony gród Peruna, „w Nogradzie było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała”1.

Cóż więc robić z tak pięknie marniejącym życiem? Można na przykład wykrzesać z siebie trochę kreatywnej energii i ułożyć chytry plan napaści na bogatego kupca. W tym celu należy rozruszać zastane starością kości, wykupić zastawiony przed półwieczem Podręczny Zestaw Małego Włamywacza i grzecznie zapytać żony, gdzie schowała tę niepozorną księgę zaklęć (gdy okaże się, że ta, nie daj Boże, ją sprzedała, drżyjcie narody!). Brzmi niepozornie, ale staje się to szalenie ekscytujące, gdy do dzieła zabiera się dwóch zgryźliwych tetryków. 

W galerii wybitnych mieszkańców Nogradu takie ekscesy rzecz jasna nikogo nie dziwią, bo zdarzają się i ciekawsze. Tu prym wiedzie niewątpliwie bogoboj Kumar, który załamując ręce na kryzysem miejscowej niewiary opracowuje raz po raz prezentacje szeregów nieszczęść i cudownych uzdrowień, których ma dostępować, udowadniając tym samym siłę wielkiego Peruna i spółki. Nowogardczyków sumienie nie rusza, ale na szczęście Kumara nie opuszcza fantazja, stąd pomysł goni pomysł a absurd sięga zenitu. Nie zabraknie również wątku miłosnego. Jak możemy się spodziewać, równie ekscentrycznego. 

Całe to pomieszanie z poplątaniem w średniowiecznej scenerii okraszone jest ogromną dawką humoru słownego i sytuacyjnego. Hybel jawnie kpi ze wszystkich konwencji, motywów i wątków, które fan klasycznej fantasy z łatwością rozpozna. Przejaskrawione zachowania bohaterów i przestylizowany do granic dobrego smaku język w otoczeniu ironicznego dystansu bawią do łez. Cały urok tkwi jednak w podwójnym odczytaniu „Awantury” jako satyry na współczesność i stereotypy narodowe: od standardowego narzekania (powód zawsze się znajdzie), po głośny kryzys wiary. 

Wszystko to składa się na niebanalną pozycję gwarantującą rozrywkę na całkiem wysokim poziomie. „Awantura na moście” zaskakuje świeżością, mimo nawiązania do wszystkich możliwych kontekstów i jest faktycznie zabawna, mimo (a może właśnie dlatego) że użyty komizm nie jest zbyt wyrafinowany. Absurd wydarzeń, kpina ze wszystkich świętości i żywe, świetnie napisane dialogi. Hybel wywraca średniowiecze do góry nogami, efekt jest piorunujący!




Za książkę dziękuję:

1M. Hybel, Awantura na moście, Warszawa 2012, s. 24.

Kup Awanturę:

10 komentarzy:

  1. Od dawna zbierałem się na tą książkę, bo słyszałem wiele dobrego i złego, więc muszę sam sprawdzić:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. he he ta książka może być naprawdę fajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Średniowiecze w książkach? Zaczynam lubić takie połączenie, więc co do tej pozycji: czemu nie? :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka bardzo fajna - polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się, czy jest to pozycja dla mnie D: ale zwątpiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, dobre było, śmieszne przynajmniej. Nie to co Twoja Kwaśniewska:P

      Usuń
  6. Zapowiada się bardzo ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytała, czytałam i się ubawiłam :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twojej recenzji widzę, że to coś dla mnie, obym gdzieś trafiła :)

    OdpowiedzUsuń