Ponad codziennością
rozciąga się niezmierzona sfera ducha, niedostępna racjonalnemu
poznaniu zmysłowemu. Fascynuje od zawsze, choć przez swoją
nieokreśloność spychana zostaje na margines percepcji. Przez
niemożność zastosowania praktycznych metod badawczych, wykluczona
zostaje z dyskursu stricte naukowego. Ciągle obecna jednak w myśli
filozoficznej i religijnej, wychodzi od nich, by dziś dało się o
niej mówić w dziedzinach gnozy i ezoteryki, rozszerzających
kontekst o element nieprawdopodobieństwa, który raz po raz wkrada
się w naszą klarowną, racjonalną współczesność.
„Gnoza to
transracjonalne, poznawcze doświadczenie przez człowieka siebie,
czyli swojej jaźni, a poprzez nią świata materialnego, świata
duszy i świata ducha. Gnostyk to jest człowiek, który pragnie
osiągnąć lub osiągnął bezpośrednie doświadczenie własnej
jaźni i wymienionych trzech światów”1.
Jerzy Prokopiuk to
człowiek legenda dla wszystkich zainteresowanych myślą gnostyczną.
Jako badacz sięga do dziedzin ezoteryki, psychologii, filozofii. Dla
mnie na zawsze połączony z działalnością Junga, którego jest
największym popularyzatorem na terenie naszego kraju oraz
doskonałymi tłumaczeniami absolutnej klasyki: Eliadego, Fromma,
Freuda, Huxleya, Schillera, Goethego, Novalisa, czy Steinera.
Sięgając po jego dzieła możemy z góry spodziewać się dyskursu
erudycyjnego i przebogatego pod względem odniesień.
Tak jest i tym razem.
„Matrix” to zbiór esejów na tematy bardzo różnorodne. Punktem
wspólnym jest tu niewątpliwie, oprócz mocnego zakorzenienia w
tradycję nauk, odwołanie do współczesności, do której autor
często sięga w poszukiwaniu tematów rozważań. Te z kolei
przybierają formę raz to mini rozpraw, raz krótkich przemyśleń
spisanych na marginesie większej pracy. W zbiorze znalazły się
zapisy wywiadów oraz prace powstałe przy okazji innych publikacji
(np. wstępu do „Tarota” Wlazińskiej).
Znaczącą cześć
zajmuje tu polemika z autorami ostatnio przeczytanych książek.
Prokopiuk dodaje swoje trzy grosze na przykład do encyklopedii
Robbinsa, by poprowadzić czytelnika przez arkana praktyk
czarowniczych, czy komentuje typologię patologii ducha Noiki. Wśród
szerokiego kręgu zainteresowań autora znalazł się między innymi
legendarny hrabia Saint-Germain, motyw Drzewa Życia, archetyp Wieży,
rozważania o Mandali, Tarocie, popularne przemyślenia o herezji i
katastroficzne poglądy o zbliżającym się końcu epoki. Całość
spina się w tytułowym Matrixie, esej mu poświęcony jest idealnym
przykładem w jaki sposób można odczytać dzieło współczesnej
popkultury, z perspektywy historycznej, religijnej, gnostyckiej,
odkrywając na nowo jego sensy.
„Matrix” to lektura
wymagająca. Autor nie oszczędza czytelnika, posługuje się
nomenklaturą swoich dziedzin, bombarduje informacjami i zapętla
wątki. Tematyka będzie jednak niewątpliwie interesująca dla
wszystkich, chcących poszerzyć swoją świadomość i uwolnić się
od myślenia zdroworozsądkowego.
1J.
Prokopiuk, Matrix czyli okultystyczny bróg, Białystok 2008, s. 140
Ja chyba bym jej nie zrozumiała... jestem tak zajęta szkołą że kolejnego wysiłku mój umysł by chyba nie wytrzymał :F
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nikt, kto siedział w kręgach okultystycznych nie może go nie znać. ;) Ale jak na mój gust dużo tu filozoficznych dywagacji, mało przydatnej treści. Takie powielanie.
OdpowiedzUsuń