„Drodzy
Koledzy (…)
Z
pewnością możemy uznać rok 200(...) za rekordowy: liczba
morderstw i aborcji wzrosła, podobnie jak liczba stosunków
analnych, oralnych i ze zwierzętami, wzrosło zadłużenie
gospodarstw domowych, zwiększyła się liczba przypadków przemocy
domowej, uzależnienia od substancji psychoaktywnych, rozwodów,
samobójstw, liposukcji, zabiegów chirurgii plastycznej. Coraz
większy jest odsetek ludzi bezdomnych, za to rośnie sprzedaż
telewizorów. (…) Doprawdy wszyscy możemy być pełni optymizmu w
zakresie dalszego rozwoju sytuacji Stanów Zjednoczonych”1.
Pół
wieku temu C. S. Lewis w „Listach starego diabła do młodego”
uchylił rąbka tajemnicy na temat strategii piekielnych kusicieli.
Czasy jednak szybko się zmieniają, technika idzie do przodu, zasady
sprowadzania na drogę grzechu także muszą iść z duchem czasu...
Opierając
się na koncepcji wielkiego poprzednika, Kreft zabiera się za sprawy
piekielne od strony podmiotów sprawczych. „Listy jadowitego węża”
to bowiem zbiór korespondencji między Wujkiem Wężem i młodym
adeptem Akademii (Kusicieli, rzecz jasna!), Trucicielem Umysłów.
Niedoświadczonemu studentowi trafił się przypadek trudny –
katolik, którego to młodzieniec musi sprowadzić na złą drogę
wszelkimi możliwymi sposobami. Autorytet ds. potępienia, Jadowity
Wąż nie mógł odmówić sobie kilku dobrych rad dla bratanka. W
czternastu listach porusza wszystkie najważniejsze kwestie, które
trzeba omówić przed przystąpieniem do działania.
Zakres
tematyczny obejmuje wszelkie pola, na których można zaatakować
współczesnego człowieka i pogrążyć jego życie duchowe. Od
subtelnego pielęgnowania ludzkiej nieświadomości i życia opartego
znacząco na hedonistycznym praktycyzmie dnia codziennego, poprzez
łatwe i przyjemne oddziaływanie środkami masowymi przekazu, gdzie
króluje seks i przemoc, do zachęty wolnomyślicielskiej
reinterpretacji tekstów kanonicznych, na wzór awangardowej
literatury. Możliwości są spore, a strategie przemyślane i
długodystansowe bardziej niż wydaje się to śmiertelnikom.
Co
zachwyca w „Listach” to niewątpliwie satyryczny kostium, który
poprzez ukazanie grzechów dzisiejszego świata w perspektywie
odwróconej, wyjątkowo mocno trafia do świadomości odbiorcy. To
ociekające ironią eseje o dziedzinach życia, w których poddajemy
się mylnemu (wygodnemu) pojmowaniu świata. Oparcie konstrukcji
książki na odwróceniu myśli chrześcijańskiej, dotkliwie wytyka
błędy ludzkości, na które aprobatywnie przystajemy.
Jak
w wypadku Lewisa mamy tu do czynienia z inteligentną pozycją, która
nie nadaje się do szybkiego przeczytania i odłożenia na półkę.
Niech nie zmyli was przebranie parodystyczne. To książka, do której
trzeba zabrać się z określonym podejściem, szeroko otworzyć swój
umysł (a potem usta ze zdumienia, w jakiej ignorancji żyje
współczesny świat) i pozwolić sobie na możliwość świadomego
życia, które dzięki temu zyskamy.
„Listy”
to diagnoza współczesności. Choć z pozoru wyolbrzymionej i
ukazanej w krzywym zwierciadle, niestety (dla nas) zaskakująco
trafnej. Pozwala zastanowić się nad własną duchowością i
wszystkimi unikami, które stosujemy, by to wszystko co jest w
istocie grzechem, stało się akceptowalnym elementem naszego życia.
Dotyka sumienia w miejsca, o których chcemy zapomnieć. To godna
kontynuacja dzieła Lewisa, aktualna i podobnie jak dzieło
poprzednika skłaniająca do refleksji.
Za
książkę dziękuję wydawnictwu:
1P.
Kreft, Listy jadowitego węża. O subtelnym psuciu ludzkiego
robactwa, s. 202.
Zaintrygowałaś mnie. Nie znam nawet "Listów starego diabła do młodego", także już chyba dwie pozycje mam do nadrobienia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oho, ta książka jest zdecydowanie dla mnie, aczkolwiek chyba wpierw będę musiała przeczytać książkę pana Lewisa. Zresztą z przyjemnością, ponieważ uwielbiam jego styl. :)
OdpowiedzUsuńPoszukam ;)
OdpowiedzUsuń