sobota, 23 czerwca 2012

Konstantinos, Wampiry wśród nas. Ukryta prawda

Powracam do Was z tytułem magistra filologii polskiej i wielkimi zaległościami recenzenckimi. Zaczynamy od wampirów...

Wampiry to w ostatnim czasie jeden z najlepiej sprzedających się towarów popkultury. Choć od lat nieprzerwanie goszczą na kartach książek i srebrnym ekranie, niestrudzone rozmnażają się i ewoluują w piorunującym tempie. Mimo, że daleko im do Draculi Brama Stokera (bo świecą, zakochują się w śmiertelniczkach i do woli biegają w dziennym świetle), nadal, a może właśnie dlatego, budzą zachwyt, strach i pożądanie. Skąd wziął się jednak sam literacki obraz wampira, który dał początek jego dzisiejszym kreacjom, czy to jedynie wymysł pogańskich wierzeń? Przecież wszyscy wiemy, że w każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy...

Autor, ukrywający się pod tajemniczym imieniem Konstantinos, określa się jako neopoganina, okultystę i mentalistę scenicznego, który demaskuje fałszywe przejawy sił nadprzyrodzonych. Oprócz publikacji z zakresu szeroko pojętej ezoteryki, jest wokalistą kapeli gotyckiej. „Wampiry wśród nas” to efekt jego zainteresowań nocnym życiem Nowego Jorku, spotkań z ofiarami wampiryzmu psychicznego i, co chyba najciekawsze, relacji z wymiany korespondencji z grupą osób uważających się za wampiry, która odpowiedziała na ogłoszenie autora, zamieszczone w prasie dla fascynatów wampiryzmem. Teza, którą pragnie przeforsować jest mocno kontrowersyjna – wampiry to nie wytwór wyobraźni literatów, ale istoty istniejące zupełnie realnie.

Dla jej potwierdzenia powraca do najstarszych legend i wierzeń o istotach żywiących się krwią niewinnych, które pojawiają się niezależnie od miejsca i kultury. Sumeryjski uruku, indyjska Kali, greckie Lamie, czy nasz rodzimy upiór łączy niewątpliwie niezdrowe pożądanie mordów i dużej ilości krwi. Między tradycyjne mity, autor wplata kilka historii typowo baśniowych, zakładając, że bazują na opowieściach mniej lub bardziej prawdziwych, by potwierdzić zupełną oczywistość: faktem bowiem jest, że dzisiejszy wizerunek wampira ma bardzo długą tradycję ludową.

Dzieląc wampirzy gatunek na nieśmiertelnych i śmiertelnych krwiopijców (tu bardzo ciekawy przegląd postaci historycznych, wśród których nie zabrakło Elżbiety Batory i naszego sąsiada Wlada Drakuli) oraz wampiry widmowe (żywiące się energią swoich ofiar), przytacza szereg relacji osób, które miały styczność z potencjalnie autentycznymi atakami. Najciekawsza jest niewątpliwie część dotycząca współczesnych wampirów, które po cichu egzystują sobie obok nas. Do ich charakterystyki Konstantinos używa listów otrzymanych od osób, które za takowe istoty się uważają. Nie wiem, czym kierował się autor, decydując o wiarygodności nadawców, jednak czytelnik z rozkoszą zapozna się z wyznaniem samotnej matki, czującej pociąg do krwi, czy młodej fascynatki gotykiem, która kontaktuje się z duchem wampira za pomocą tabliczki Ouija. Obok nich oczywiście snuje się wampirza arystokracja, która walczy z drapieżniczym przeznaczeniem resztkami etyki i dobrego smaku. 

Tak zgromadzony materiał badawczy, historyczny i współczesny, pozwala na ogólną charakterystykę postaci wampira, na którą złoży się opis jego wyglądu, cech typowych i nadprzyrodzonych. Dowiemy się stąd również jak bronić się przed tymi istotami, które, jak podkreśla autor, mogą w każdej chwili wybrać nas sobie za ofiarę. I tutaj nie zabrakło historycznego przeglądu typowych broni antywampirzych (kołki, dekapitacje, palenie, dewocjonalia, etc). Obok nich otrzymamy szereg rad, jak chronić się przed atakami na płaszczyźnie ciała astralnego, będącego łatwym łupem dla wytrawnych widmowych oprawców. 

Czy wampiry to tylko wytwór wyobraźni? Konstantions próbuje przekonać nas, że niekoniecznie. Czy po przeczytaniu niniejszej pozycji, będziemy bliżej do uwierzenia w jego założenia? Zależy jak silnie stąpamy po ziemi. Nie można jednak zaprzeczyć, że „Wampiry wśród nas” to ciekawie zgrupowana wiedza ludowa i historyczna na temat wampirów, którą warto znać, by zrozumieć dzisiejsze ewolucje tej postaci. Napisana w prosty i przejrzysty sposób, argumentowana sporą ilością konkretnych przykładów, zainteresuje nie tylko fascynatów wampiryzmu.

Za książkę dziękuję wydawnictwu:




5 komentarzy:

  1. Muszę ją przeczytać ;) Na okładce koleś podobny do Edwarda ha ha ;'_ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wampirów tyle się już naczytałam, że już samo spojrzenie na książkę o nich doprowadza mnie do szału!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję tytułu magistra.;) A co do książki, zdjęcie okładki też przypomina mi Edwarda ze "Zmierzchu". Aczkolwiek nie mówię "nie".;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa pozycja, może kiedyś po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń