czwartek, 22 marca 2012

D. Ambrose, Przesąd


Źródło
Książki o duchach mają to do siebie, że raczej nie zaskakują. Jeśli już jakiś nieszczęśnik zdecyduje się powrócić zza grobu i trwonić wieczność na znęcanie się nad żyjącymi, używa dość przewidywalnych narzędzi. Efekty są mniej lub bardziej straszne, jednak nie wnoszą nic odkrywczego w życie rządnego nowości czytelnika. Sięgając po nieco zapomnianą książkę Ambrose'a, nie oczekiwałam wiele. Okazało się jednak, że nie mogłam oderwać się od czytania. Przesąd nie ma nic wspólnego z typowymi dreszczowcami, może dlatego, że już nasz duch jest niecodziennym straszydłem.

Joanna Cross, młoda i piękna dziennikarka z upodobaniem odkrywa przed czytelnikami swego pisma tajniki działania wszelakich ezoterycznych zgromadzeń. Podchodząc sceptycznie do takich zagadnień, kompromituje wróżki, przepowiadaczy przyszłości i media kontaktujące się ze zmarłymi. Chcąc nie chcąc naraża się tym sposobem na przekleństwa i uroki rzucane przez zdemaskowanych oszustów. Jedna z takich spraw mimowolnie sporo namiesza w życiu panny Joanny.
Nieświadoma zagrożenia dziennikarka zgłasza się do eksperymentu naukowego, który ma udowodnić sprawczą siłę ludzkich myśli. Wraz z innymi uczestnikami zostanie poproszona o wymyślenie nieistniejącej osoby z przeszłości, która o ile będzie wystarczająco dobrze wyobrażona przez wszystkich, zamanifestuje swoją obecność jako typowy poltergeist. Uczestnicy tworzą Adama Wayatta – młodego żołnierza, walczącego z generałem Lafayettem we Francji i zmarłego w tamtejszej rewolucji. Pozytywne wyniki eksperymentu kuszą naukowców na tyle, że proponują kontynuowanie badań mimo szybkiego potwierdzenia swoich założeń. I wszystko byłoby pięknie, a nauka święciła triumfy, gdyby nie nagłe niewyjaśnione zdarzenia, rozkręcające fabułę, która już do samego końca będzie pędziła niczym roller coaster.
Zaczyna się od serii dziwnych śmierci uczestników eksperymentu, które są argumentem do przerwania badań. Okazuje się jednak, że nasz wymyślony Adam, jest z tego faktu całkiem niezadowolony co obrazuje coraz to bardziej agresywnym zachowaniem. Czyżby nieistniejąca nigdy postać zaczynała żyć własnym życie? Zafascynowana sprawą dziennikarka postanawia na własną rękę rozwiązań sprawę tajemniczych zgonów. Odkrywając przy okazji fakty poświadczające istnienie Adama i spotykając osoby, które podają się za jego rodzinę, wpada w skomplikowaną intrygę, którą ktoś przygotował specjalnie dla niej.
Fabuła wciąga a akcja toczy się wartko. Nowe zaskakujące wydarzenia, którymi jesteśmy co chwilę bombardowani sprawiają, że nikt nie odłoży książki, zanim nie dowie się, kto za tym wszystkim stoi. Oprócz zagadki istnienia Adama Wayatta, mamy tu oczywiście wątek romansowy naszej Joanny z przystojnym naukowcem nadzorującym eksperyment. Fabuła rozwija się ciekawie i zapętla w punkcie, gdzie miesza się ze sobą kilka rzeczywistości: ta którą uważamy za faktyczną, ta wymyślona, żyjąca własnym życie i ta należąca do świata duchów. Choć to stary motyw (wykorzystany między innymi w genialnym Ubiku Dicka) nie przeszkadza w odbiorze i nadal wywołuje uczucie zaskoczenia, pozostawiając czytelnika z wieloma możliwościami interpretacji.
Inspirowany faktycznym eksperymentem, który miał miejsce w USA na początku lat 70. Przesąd dostarcza rozrywki godnej thrillera. Nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi historiami, gdzie pobrzękiwania łańcuchów, mieszają się z zawodzeniem wiatru starego domu. Biorąc sobie za punkt sceptycyzm nauki, stawia pytania o zdolność percepcji każdego człowieka. Podważa naszą pewność w istnienie tylko jednej rzeczywistości materialnej, w której budzimy się każdego ranka. Zostawia nas z pytaniem, skąd mamy pewność, że naprawdę istniejemy. 

 Tradycyjnie napisane dla portalu:
 

3 komentarze:

  1. Fabułą jest bardzo interesująca, a minusów się nie dopatrzyłaś, więc chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, nie ma książek idealnych, ale "Przesąd" warto poczytać, szczególnie, że on taki niesłusznie zapomniany ;)

      Falka

      Usuń
  2. Świetna recenzja, książka również wydaje się ciekawa. Dodaję do planów i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń