Źródło grafiki |
Okładka wyglądająca jak obrazy z wczesnej twórczości Marka Rydena i specyficzna czcionka w tytule była na tyle intrygująca, żeby wziąć do ręki Mechanizm serca i siąść w księgarni z kubkiem dobrej kawy. Będąc po lekturze Magicznego sklepu z zabawkami Angeli Carter, spodziewałam się czegoś równie poruszającego...
14 kwietnia 1874 roku miał miejsce najbardziej zimny
dzień w dziejach ludzkości. To właśnie wtedy na świat przyszedł Jack, którego
serce nie mogąc znieść panującego zimna, zamarzło zaraz po urodzeniu. Kobieta,
która odbierała porody od prostytutek podjęła się ratowania życia chłopca,
wszczepiając mu w serce nakręcany zegar z kukułką. Chłopiec mógł żyć prawie
tak, jak inne dzieci, z umiarkowanym wysiłkiem, nie przeciążając zegara i
dbając o niego, jak o każdy zegar – kilka razy w roku trzeba go było wyjąć,
naoliwić, wyczyścić wskazówki. Najbardziej restrykcyjnym zakazem był jednak
zakaz, który skazywał Jacka na samotność – nie wolno mu było nikogo pokochać,
bo konstrukcja mechanicznego zegara nie była na tyle wytrzymała, by znieść
przyspieszone tętno, jakie towarzyszy miłości.
Los, jak wiemy, bywa okrutny i nie
raz wystawiał Jacka na próbę – jako mały chłopiec poznaje pewną niewidomą
dziewczynkę, która podbiła jego mechaniczne serce swoją delikatnością. Mimo, że
ich drogi się rozeszły, Jack postanowił ją odnaleźć. Opuścił swoją opiekunkę i
wyruszył w podróż, dzięki której, być może zrozumiał, że miłość jest złudna,
niejednokrotnie walczy się z wiatrakami, próbując doścignąć to, co wymyka się z
rąk. Czy chłopiec, z zegarem zamiast serca, odnajdzie szczęście?
Opowieść Mathiasa Malzieu
wykorzystuje pewne elementy baśniowe, nie brak również ciemnej strony miłości –
namiętności i pożądania, która przeplata się z fantazjami głównego bohatera.
Świat przedstawiony oscyluje na granicy jawy i snu, jest w jakiś sposób
magiczny, dzięki lirycznemu językowi. Pomysł na książkę był ciekawy, nie mogę
jednak powiedzieć, żeby Mechanizm serca
dorównywał Magicznemu sklepowi z
zabawkami Angeli Carter, w konstrukcji opowieści zauważam różne inspiracje
(baśnie braci Grimm, makabreska, groteska). Czasami w oczy kłuje brak wypracowanego warsztatu i niespójność
fabuły.
Mimo wszystko polecam tę książkę
przeciętnemu czytelnikowi, bo ci bardziej wymagający nie będą zachwyceni.
Ocena: 6/10
Zapowiada się naprawdę ciekawie. Będę musiała przeczytać;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przemawia do mnie okładka xD
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę ją przeczytać. Okładka jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuń