sobota, 25 lutego 2012

4. Ali Shaw, Dziewczyna o szklanych stopach


Źródło grafiki
„Palce u jej stóp były z czystego szkła. Gładkiego, przejrzystego, lśniącego. Połyskujące półksiężyce światła otaczały każdy paznokieć i każdą fałdkę między stawami. Srebrne plamki narzuty, widziane przez jej palce u stóp, rozmywały się w metaliczną mgiełkę. Podeszwa pod śródstopiem też była szklana, ale ciemniejsza, stopniowo traciła przezroczystość aż do kostki, gdzie przechodziła w skórę: matową i cielistą, jak to skóra. A jednak… Tych kilka centymetrów przejścia zaskoczyło go nawet bardziej niż palce z czystego szkła. Kości materializowały się blado pod podeszwą, potem, bliżej kostki, robiły się liliowobiałe i dokładnie określone, osłonięte przeświecającymi więzadłami w głębszych partiach. W zgięciu podbicia smużki krwi wisiały jak zawijasy koloru w marmurze…”1

Ich świat rozwarstwia się na rzeczywistość i fantazję. Opuszczony archipelag zamieszkuje zbieranina dziwnych ludzi, las zaludniają niespotykane zwierzęta, zabobonne historie funkcją na równi z prawami boskimi. Każdy walczy z duchami przeszłości i melancholią, która jest podstawą ontologiczną tej czarno białej krainy. Potrzeba czegoś co wybarwi świat na nowo.
Tak rozpoczyna się debiutancka powieść brytyjskiego autora, określanego „nowym Murakamim”. Skuszona wspomnieniem ascetycznej dziwności Japończyka, sięgnęłam po nią bez wahania. I nie zawiodłam się.
Pierwsze co rzuca się w oczy czytelnikowi (pomijając bardzo biedne wydanie, na ekologicznym papierze i z obrzydliwą okładką) to klimat powieści. Autor tworzy go mimochodem, nie siląc się na zawiłe tajemnice i wartką akcję. Podczas czytania czuje się zimny wiatr błądzący po archipelagu, śnieg skrzypi pod stopami, parują oddechy, w lesie słyszymy trzask pękającej gałęzi, a przecież nie wyszliśmy z domu. Wszystko jest monochromatyczne: klimat i ludzie. W takich okolicznościach spotykamy dwójkę głównych bohaterów: Midasa i Idę. On spędza życie na samotnych spacerach i pstrykaniu analogowych zdjęć, ona zjawia się w jego świecie szukając leku na swoją niezwykłą przypadłość. Teoretycznie nie powinni się poznać. W zwykłej historii Ida - żyjąca pełnią, pewna siebie kobieta - nie zwróciłaby uwagi na zamkniętego w sobie mężczyznę, który bezpiecznie czuje się jedynie za obiektywem aparatu. Ale okoliczności sprzyjają przypadkom. A Ida jest zdesperowana i przerażona. Przecież nie co dzień twoje stopy zamieniają się w szkło, które niepowstrzymanie sięga coraz wyżej.
Fabuła układa się dość leniwie i nic tu nie zaskakuje. Nie jest to jednak minusem powieści. W niedopowiedzeniach zostaje dzięki temu odpowiednia ilość miejsca na uczucia bohaterów i ich wzajemne relacje. A te są tu naprawdę ciekawe. Shaw oprócz wątku romansowego wplótł w swą powieść mikrohistorie, bazujące na retrospekcjach Midasa. Jego toksyczna relacja z ojcem kładzie się cieniem na całe przyszłe życie. Prowadzi do tego, że jedyną osobą, z którą potrafi szczerze rozmawiać jest kilkuletnia dziewczynka, która raz po raz uświadamia mu, że nawet jeśli chce kogoś pokochać, to nie ma pojęcia jak się do tego zabrać. Pozornie nic nie znaczące wątki z przeszłości odnajdują sens w obecnym życiu bohaterów, choć daleko im do wytłumaczenia. Autor podchodzi do całej opowieści z dystansem. I w tym zabiegu bardzo przypomina mi Murakamiego.
Po przeczytaniu powieści czułam niedosyt i pewne rozczarowanie, chociaż wszystko skończyło się tak jak przewidywałam. Może właśnie z tego powodu chciałabym, by autor pociągnął historię o kilkadziesiąt stron dalej. Może za bardzo polubiłam Midasa, by tak szybko się z nim rozstawać. Nie uśmiechało mi się zostawić go na powrót w tej chłodnej krainie, gdzie wszyscy tracąc innych, tracą po kawałku siebie. Gdzie łatwiej spotkać mistyczne zwierzęta, niż kogoś kogo serce nie przemieniło się jeszcze w szkło.

Ocena 4/6
1A. Shaw, Dziewczyna o szklanych stopach, Warszawa 2009, s. 67.

 Recenzja napisana dla portalu:
 PS: Jeśli kogoś zachęciłam, to polecam przeszukanie internetowych księgarni. Książkę można kupić już za 5zł !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz