Żródło grafiki |
Chrześcijańskie źródła
powiadają, że siódmego dnia Bóg odpoczął. Ósmego dnia ślad po nim zaginął. I
stał się Chaos, i ustąpiła mu miejsce wszelka Światłość, i Ciemność, i cały
wszechświat zadrżał w posadach.
Aniołowie zostali
pozbawieni opieki Stwórcy, przeczuwali, że koniec świata jest bliski. Mieli
swoją tajną broń, Anioła Zagłady, ale czy w starciu ze starożytnym złem ma
jakiekolwiek szanse? A jeśli wszechświat się skończy, Niebo, Limbo, Piekło
przestaną istnieć, co dalej?
Fabuła „Siewcy Wiatru”
skupia się głównie na ratowaniu świata, ale nie brakuje w niej wątków miłosnych
czy komediowych. Wyraziste postaci o głębokiej psychice, dodają smaku wątkom
fabularnym, w których nie brak scen pełnych napięcia.
Budując scenerię na
planie chrześcijańskich zaświatów (choć znaleźć tu można również elementy
judaizmu i islamu), Kossakowska mistrzowsko ukazała odwieczny problem dualizmu
między dobrem a złem i zrobiła to na tyle przewrotnie, że czytelnik często uwiedziony grą pozorów,
zostaje zaskoczony puentą. Niestety, mimo świetnego pomysłu na książkę, fabuła
rozczarowuje nieudolnymi opisami bitew, a także brakiem konsekwencji w stosowaniu
nazw własnych – mamy tu do czynienia z mnogością form Michaś, Michael, Mikail,
Michał, Michałek, czy też Gabryś, Gabriel, Dżibril. Ktoś, kto nie jest obeznany
z mitologią islamu, czy nawet z podstawowym nazewnictwem postaci anielskich, może
mieć problem z połapaniem się w imionach bohaterów.
Moim zdaniem również wątek
zakazanej miłości, która poniekąd była formą buntu przeciw Bogu, nie był
trafny. Z pewnością autorce chodziło o podbicie nastoletnich serduszek, jednak
muszę stwierdzić, że ma pewne braki w angelologii, skoro pozwala, by uczucie
erotycznej pasji i namiętności połączyło destrukcyjnego anioła i czarodziejkę, która nie była ani
człowiekiem, ani aniołem. Hija była Nefilimem – hybrydą anioła i człowieka, o
których wspomina Księga Rodzaju.
Porównując książkę Mai
Lidii Kossakowskiej z serią T. E. Sniegoskiego mogę powiedzieć, że w ogólnym
rozrachunku „Siewca Wiatru” wypada dobrze. Zarówno Kossakowska, jak i Sniegoski mają lekkie pióra, jednak tym, czego
stanowczo brakuje autorce jest konsekwencja językowa, co niestety razi w oczy.
Oba dzieła były pisane z myślą o młodzieży.
Mimo plusów i minusów
książki sądzę, że z pewnością mogę polecić „Siewcę Wiatru” wszystkim fanom
anielskiej fantastyki, czego (z całą stanowczością) nie mogę powiedzieć o
kolejnych tomach powieści.
ocena: 4/6
ocena: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz