piątek, 17 lutego 2012

2. Maja Lidia Kossakowska - Siewca Wiatru

Żródło grafiki
Chrześcijańskie źródła powiadają, że siódmego dnia Bóg odpoczął. Ósmego dnia ślad po nim zaginął. I stał się Chaos, i ustąpiła mu miejsce wszelka Światłość, i Ciemność, i cały wszechświat zadrżał w posadach.
Aniołowie zostali pozbawieni opieki Stwórcy, przeczuwali, że koniec świata jest bliski. Mieli swoją tajną broń, Anioła Zagłady, ale czy w starciu ze starożytnym złem ma jakiekolwiek szanse? A jeśli wszechświat się skończy, Niebo, Limbo, Piekło przestaną istnieć, co dalej?
Fabuła „Siewcy Wiatru” skupia się głównie na ratowaniu świata, ale nie brakuje w niej wątków miłosnych czy komediowych. Wyraziste postaci o głębokiej psychice, dodają smaku wątkom fabularnym, w których nie brak scen pełnych napięcia.
Budując scenerię na planie chrześcijańskich zaświatów (choć znaleźć tu można również elementy judaizmu i islamu), Kossakowska mistrzowsko ukazała odwieczny problem dualizmu między dobrem a złem i zrobiła to na tyle przewrotnie, że  czytelnik często uwiedziony grą pozorów, zostaje zaskoczony puentą. Niestety, mimo świetnego pomysłu na książkę, fabuła rozczarowuje nieudolnymi opisami bitew, a także brakiem konsekwencji w stosowaniu nazw własnych – mamy tu do czynienia z mnogością form Michaś, Michael, Mikail, Michał, Michałek, czy też Gabryś, Gabriel, Dżibril. Ktoś, kto nie jest obeznany z mitologią islamu, czy nawet z podstawowym nazewnictwem postaci anielskich, może mieć problem z połapaniem się w imionach bohaterów.
Moim zdaniem również wątek zakazanej miłości, która poniekąd była formą buntu przeciw Bogu, nie był trafny. Z pewnością autorce chodziło o podbicie nastoletnich serduszek, jednak muszę stwierdzić, że ma pewne braki w angelologii, skoro pozwala, by uczucie erotycznej pasji i namiętności połączyło destrukcyjnego  anioła i czarodziejkę, która nie była ani człowiekiem, ani aniołem. Hija była Nefilimem – hybrydą anioła i człowieka, o których wspomina Księga Rodzaju.
Porównując książkę Mai Lidii Kossakowskiej z serią T. E. Sniegoskiego mogę powiedzieć, że w ogólnym rozrachunku „Siewca Wiatru” wypada dobrze. Zarówno Kossakowska, jak i Sniegoski  mają lekkie pióra, jednak tym, czego stanowczo brakuje autorce jest konsekwencja językowa, co niestety razi w oczy. Oba dzieła były pisane z myślą o młodzieży.
Mimo plusów i minusów książki sądzę, że z pewnością mogę polecić „Siewcę Wiatru” wszystkim fanom anielskiej fantastyki, czego (z całą stanowczością) nie mogę powiedzieć o kolejnych tomach powieści.

ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz