AUTOR:
Eda Ostrowska
TYTUŁ:
Oto stoję w deszczu ciała
WYDAWNICTWO:
Jirafa Roja
LICZBA
STRON: 151
OCENA:
8/10
„Czuję się pusta,
głębinowa, dudnię i nie widzę innego porozumienia między mną a
światem jak poprzez metal i pragnienie chwili. Zaciskam oczy,
trzymam się kurczowo zrudziałego kota, sprzęty, lalki, szpilki,
sondy cisną do porów mojego ciała, zagłuszają szum drzew w
latrynie aorty. Odgłosy rosną, wyzwalają z kolorów, kształtów,
poręczy i funkcjonują jako pionowa woda. Jestem z drewna i bodźca,
a świat pulsuje okrutny i agresywny, umrę i słowo szumieć będzie
pastelowo”*.
Jak opowiedzieć o
świecie, który przysłania raz po raz granatowy kontur drzew i
sznur noszony w lewej kieszeni (do skorzystania w odpowiednim
momencie)? Skoro nad bilans zysków kładzie się pragnienie ucieczki
do szpitala psychiatrycznego, rzeczywistość to tylko pretekst do
projekcji siebie. Eda ma dwadzieścia lat i opowiada siebie w
słowach, zawieszona pomiędzy bolesnym byciem i strachem kuszącego
niebycia.
Oto stoję w deszczu
ciała traktować można jako zapis procesu dojrzewania, buntu
przeciwko rzeczywistości usytuowanej w formach społecznych, a w
końcu rozczarowania (gdy każda z form ucieczki okazuje się
nieskuteczna) popychającego do skrajnych form autodestrukcji.
Dziennik z zapisem szczególnego (nadwrażliwego) odczuwania
istnienia staje się świadectwem dorastania opętanego adoracją
śmierci.
Specyficzne widzenie
objawia się w charakterystycznym języku. Bo o ile życie biegnie
typowym rytmem, na rzeczywistość Ostrowskiej nakłada się jej
indywidualny filtr: odwracający znaczenia, wzbogacający o obrazy,
nadający nowe sensy; rozpoetyzowany, czasem pretensjonalny lub
bełkotliwie zawiły, zawsze jednak autentyczny. Dziennik nie będzie
przez to zapisem czasu, ale jego odczuwania. Opis najprostszego
pejzażu staje się w tej zależności wiwisekcją emocji.
Mimo pewnej
nieczytelności fragmentów, całość wywiera duże wrażenie –
nie tylko przez skalę postępującego samozniszczenia, ale formę
opowiedzenia o nim. Wyjątkowa wrażliwość i plastyczność języka
zmienia wulgarność w czystą poetyckość. Pragnienie śmierci nie
różni się przez to od pragnienia piękna, ból staje się czystą
estetyką, ucieczka w szaleństwo i narkotyki – pragnieniem
spokoju.
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
*E. Ostrowska, Oto stoję
w deszczu ciała, Warszawa 2013, s. 130.
Bardzo ciekawa książka:) Jak będę miała okazję to koniecznie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o takim wydawnictwie.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
Niestety ale to jednak nie mój świat.
OdpowiedzUsuń