poniedziałek, 3 czerwca 2013

E. Ostrowska, Oto stoję w deszczu ciała

AUTOR: Eda Ostrowska
TYTUŁ: Oto stoję w deszczu ciała
WYDAWNICTWO: Jirafa Roja
LICZBA STRON: 151
OCENA: 8/10

„Czuję się pusta, głębinowa, dudnię i nie widzę innego porozumienia między mną a światem jak poprzez metal i pragnienie chwili. Zaciskam oczy, trzymam się kurczowo zrudziałego kota, sprzęty, lalki, szpilki, sondy cisną do porów mojego ciała, zagłuszają szum drzew w latrynie aorty. Odgłosy rosną, wyzwalają z kolorów, kształtów, poręczy i funkcjonują jako pionowa woda. Jestem z drewna i bodźca, a świat pulsuje okrutny i agresywny, umrę i słowo szumieć będzie pastelowo”*.

Jak opowiedzieć o świecie, który przysłania raz po raz granatowy kontur drzew i sznur noszony w lewej kieszeni (do skorzystania w odpowiednim momencie)? Skoro nad bilans zysków kładzie się pragnienie ucieczki do szpitala psychiatrycznego, rzeczywistość to tylko pretekst do projekcji siebie. Eda ma dwadzieścia lat i opowiada siebie w słowach, zawieszona pomiędzy bolesnym byciem i strachem kuszącego niebycia. 


Oto stoję w deszczu ciała traktować można jako zapis procesu dojrzewania, buntu przeciwko rzeczywistości usytuowanej w formach społecznych, a w końcu rozczarowania (gdy każda z form ucieczki okazuje się nieskuteczna) popychającego do skrajnych form autodestrukcji. Dziennik z zapisem szczególnego (nadwrażliwego) odczuwania istnienia staje się świadectwem dorastania opętanego adoracją śmierci.

Specyficzne widzenie objawia się w charakterystycznym języku. Bo o ile życie biegnie typowym rytmem, na rzeczywistość Ostrowskiej nakłada się jej indywidualny filtr: odwracający znaczenia, wzbogacający o obrazy, nadający nowe sensy; rozpoetyzowany, czasem pretensjonalny lub bełkotliwie zawiły, zawsze jednak autentyczny. Dziennik nie będzie przez to zapisem czasu, ale jego odczuwania. Opis najprostszego pejzażu staje się w tej zależności wiwisekcją emocji.

Mimo pewnej nieczytelności fragmentów, całość wywiera duże wrażenie – nie tylko przez skalę postępującego samozniszczenia, ale formę opowiedzenia o nim. Wyjątkowa wrażliwość i plastyczność języka zmienia wulgarność w czystą poetyckość. Pragnienie śmierci nie różni się przez to od pragnienia piękna, ból staje się czystą estetyką, ucieczka w szaleństwo i narkotyki – pragnieniem spokoju. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu:
 


*E. Ostrowska, Oto stoję w deszczu ciała, Warszawa 2013, s. 130.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa książka:) Jak będę miała okazję to koniecznie przeczytam:)
    Nie słyszałam wcześniej o takim wydawnictwie.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ale to jednak nie mój świat.

    OdpowiedzUsuń