AUTOR:Philip K. Dick
TYTUŁ: Płyńcie
łzy moje, rzekł policjant
WYDAWNICTWO: Rebis
LICZBA
STRON: 312
OCENA: 7/10
„Ja nie istnieję,
powiedział sobie. Nie ma Jasona Tavernera. Nigdy nie było i nie
będzie. Do diabła z moją karierą – po prostu chcę żyć. (…)
Znalazłem się na dnie, pomyślał. Nie mogę nawet zapewnić sobie
fizycznego istnienia. Ja, człowiek, który wczoraj miał
trzydziestomilionową widownię. Pewnego dnia jakoś ją odzyskam,
ale nie teraz. Najpierw mam ważniejsze rzeczy do zrobienia”
Jednego dnia był na
szczycie list przebojów, a jego wieczorny program oglądało 30
milionów widzów spijających mu każde słowo z ust, drugiego budzi
się w obskurnym pokoju hotelowym, nie wiedząc skąd się tam
znalazł. Pamięta kim jest, to Jason Taverner niezrównana gwiazda
sceny muzycznej, której płyty sprzedają się w milionach
egzemplarzy, niestety nikt poza nim nie może tego potwierdzić.
Taverner po przebudzeniu z płytkiego snu oficjalnie przestaje
istnieć, a to że wydaje mu się, że jest, kim był jeszcze wczoraj,
równie dobrze może być bełkotem szaleńca...